Jest piątek wieczór, od
jakiegoś czasu mój ulubiony czas w tygodniu. 2 dni bez
szkoły;), chociaż pouczyć się wypada bo to przecież klucz do
mojego sukcesu;P
Wczoraj zdawaliśmy A1, oczywiście
wszyscy zdali i są szczęśliwi. Z tej okazji, nie znając jeszcze
wyników napiliśmy się wina! Świetnie nam się razem
świętowało, graliśmy też w towarzyską grę "Mafia" Ojj, wesoło było;D. Gorzej było wstać rano na
zajęcia, ale daliśmy radę.
Z ub. tygodniu byliśmy na imprezie.
Piątek wieczór, centrum stolicy i my sami w pustej dyskotece
(tak chyba powinnam określic to miejsce). Szok! Nie do pomyślenia w
3city. Najpierw odbyliśmy krótki spacer, zahaczając o Grób
Nieznanego Żołnierza, Pałac Prezydencki i pięknie oświetloną
ul. Nowy Świat. Wstąpiliśmy na piwko do jakiejś knajpy –
11zł/Carlsberg but.;) Jakoś nie miałam specjalnej ochoty na tańce,
ale atmosfera w naszej grupie i zabawowy nastrój zrobiły
swoje. Po raz kolejny napiszę – świetni ludzie się tutaj zebrali
i strasznie się cieszę, że tu jestem.
Dzisiaj w szkole językowej po zajęciach
otrzymaliśmy potwierdzenie odbycia kursu i freezbie;D W poniedziałek
zaczynamy A2, też metodą sprint więc czasu za dużo nie będzie.
Po zajęciach dzisiaj mały shopping na Marszałkowskiej i pyszny
obiad w ośrodku. Dzisiaj była lasagne ze szpinakiem – pyyycha! A
w ośrodku pusto, większość pojechała do domów, zostały
oprócz mnie jeszcze 3 osoby;) W tygodniu jest tutaj sporo
ludzi, na różnych szkoleniach. Niektórzy imprezują,
nie dając nam spać...
Mamy taki fajny pokój, w którym
jest plazma, fotele, sofy, stoły i stoliki, do nauki i rozrywki.
Właśnie tam, na rzutniku oglądałyśmy dzisiaj filmy. Rewelacja,
tylko trzeba by jeszcze dopracować dźwięk;p
Byłyśmy w niedzielę w teatrze.
Prawie wszystkie miejsca zajęte, sztuka Gombrowicza (lub
Gombrowskiego – jak przejęzyczyła koleżanka;), w roli głównej
W. Malajkat. Świetnie zagrał, słowem majstersztyk! Do tego Rafał
Mohr, w roli idealnie dopasowanej. Już nie mogę się doczekać
kolejnego wyjścia. A problemem jest spora ilość teatrów i
aktorów, których chciałybyśmy zobaczyć:) Jutro w
planie mamy Muzeum Kopernika.
Warszawskie autobusy są bardzo ciche.
W Trójmieście jakoś głośniej było. Nie przeszkadza mi to
bo sama wolę czasami posłuchać radia czy jeszcze się pouczyć.
A tutaj każdy siedzi i gapi się nie wiadomo na co. Wsiada taka
grupa jak nasza i od razu robi się gwarniej. Hehe, naprawdę śmiesznie robi się kiedy
na głos powtarzamy niemiecki;)
Zima w pełni. Odśnieżanie chodników
jak zwykle pozostawia wiele do życzenia. Powiedziałabym nawet, że
spodziewałam się więcej po mieście stołecznym;]
Tymczasem pozdrawiam!