wtorek, 29 grudnia 2015

Jak to ogarnąć?

Cześć!

Koniec roku nadszedł nieuchronnie. Jedno mogę powiedzieć na pewno, dla mnie to był DOBRY ROK! Dalszy rozwój w pracy, a przede wszystkim decyzja o założeniu rodziny dopełniają moje tegoroczne poczucie szczęścia;)

Święta spędziliśmy w Szwajcarii, 24.12 miałam ranny dyżur, więc nie było sensu jechać do Polski. W niedzielę i wczoraj popołudnia na obcym oddziale, bo mój w okresie świąteczno-noworocznym zamknięty. Zamknięty, bo statystyka ostatnich 10 lat pokazała, że się nie opłaca utrzymywać w tym okresie wszystkich oddziałów na pełnych obrotach (personel med., hotelowy, sprzątający itd.), bo pacjentów zawsze  mniej. Tym oto sposobem 24.12 rozdysponowaliśmy  naszych 12 pacjentów na inne oddziały w naszym Herz Zentrum, a nasz oddział przechodzi teraz gruntowne sprzątanie. Byłam na tych dwóch dyżurach na innym oddziale, i krew mnie zalewała, bo nie mogłam się odnaleźć w tamtym miejscu. Jak dla mnie, wiele rozwiązań i schematów absolutnie bez sensu, ba! wręcz zagrażających bezpieczeństwu pacjentów...ale co tam, moje 2 dni upłynęły spokojnie, i wszyscy są happy.

W ostatnim czasie miałam w pracy rozmowę hmmm, jakby to określić, co roku ma się taką rozmowę, gdzie ewaluuje się założone cele i określa nowe. Jakiś miesiąc przed dostałam termin od oddziałowej, i na daną godzinę danego dnia musiałam się z u niej stawić. Oczywiście założone cele zrealizowałam wzorowo i 4 nowe cele też udało się bez problemu ustalić. W nadchodzącym czasie mam się dalej rozwijać, jako osoba wprowadzająca nowych pracowników, mam częściej przejmować odpowiedzialność za oddział i...właśnie, jakie są pozostałe 2 cele? nie pamiętam. Taki to mam stosunek do tych wszystkich "pierdół", którymi mnie atakują. Dużo gadania, dyskusji, ustaleń, rozmów, analiz a efektywnego czasu pracy mało. To mnie najbardziej denerwuje. Jakoś nie mogę do tego przywyknąć, i chyba nigdy mi się to nie uda.

Praca pracą, ale poza nią też sporo się dzieje. Przygotowania do wesela - zaproszenia powoli się drukują, fotograf, orkiestra zamówione, tak więc robi się naprawdę gorąco;)
W pierwszym tygodniu grudnia byłam w Polsce, sukienka też już zakupiona! łiiii, nigdy nie podejrzewałam siebie o takie schematy, ale jak widać i mnie dopadło.

Powiem Wam jeszcze, że uczę się na nartach jeździć. Jeszcze jestem cała;P


Następny dyżur mam w poniedziałek dopiero, tak więc prawie cały tydzień wolny:D  <jupi> 
Nie wiem co zrobię z tym czasem, ale postaram się wypocząć na maaaxa. Sylwestrowe szaleństwo to nie mój klimat, tak więc raczej w domowym zaciszu przywitam 2016.
  to mój oddział:)

Zachód słońca 25.12.2015r. 



Kochani, życzę Wam samych dobrych decyzji w 2016! Niech Wasze dążenia idą gładko w obranym kierunku, a osiąganie zamierzonego celu przynosi wiele radości i satysfakcji.