Sesese, mogę tak napisać mając 4 dni wolne! Mam bowiem dzisiaj urodziny i należy mi się, chociaż w tym wieku chyba już nie powinnam świętować starzenia się;)
Wczoraj byłam w pracy na D. 5 zabiegów, 38 chłopa w oddziale. Oj działo się, działo.
Ciekawszy był jednak dyżur w nocy z pon na wt. Oddział również obłożony, jedno przyjęcie – pacjent z bloku, po perforacji guza jel. gr. z kałowym zapaleniem otrzewnej. Prawdopodobnie meta – tj. przerzut nowotworowy. Pan od kilku lat zmagał się z tą chorobą. Zmagał bo zmarł niestety po naszym dyżurze. Całą noc przy nim spędziłyśmy, płyny, aminy w pompie, leki p. bólowe, opatrunek. Jego ból, jęk, strach przed nieuniknionym, błagalne spojrzenie, krzyczące o pomoc. Przeczuwał co się stanie, a nam pozostawało jedynie zapewniać go, że będzie dobrze, że ma się uspokoić i odpoczywać. Pierwotnie miał trafić z bloku na OIOM ale niestety, nie kwalifikował się. Pan lat 57. Wytrzymał blisko 12 godzin od zabiegu, zmarł ok.8, na następnej zmianie.
Kolejna ciekawa sytuacja mająca miejsce na dyżurze – pacjent lat blisko 70. Jakieś 2 tygodnie temu leczony z powodu krwawienia (po Accenokumarolu), operowany, sonda Sengstakena, wszyscy myśleli, że nie uda mu się wyjść z tego cało. A jednak, wyszedł, w świetnej formie do domu. Wrócił, tym razem z jakby odwrotnym schorzeniem – zakrzepicą w prawej kończynie dolnej. No i leżał już jakieś 3 dni u nas. Stosował się do zaleceń – tj. leżał ładnie w łóżku, bo tego wymaga ta choroba, mogąca doprowadzić do zatorowości i śmierci. Rano, ok. 6 poszłyśmy założyć panu czopek bo sam nie dawał rady;), i czujnym naszym oczom nie umknęło dziwne jego zachowanie. Nic nie mówił! Ruchy jakieś opóźnione, nie odpowiadał na pytania…Oczywiście zawołałyśmy lekarza, ten neurologa. Jak się potem okazało – świeży udar. Zabrali go na neuro.
Pisałam ostatnio o starszym panu K. „Wyszła” u niego Clostridium perfringens, heh, właściwie może u mnie w jelicie też sobie mieszkać ale u niego przyczyniła się do rozwoju zgorzeli gazowej. Zabrali go na dobę do ośrodka leczenia hiperbarycznego. Oddali go wczoraj, z zaleceniem wytworzenia anusa (stomii), bo póki co nieszczelności w zaopatrzeniu przetoki nie pozwalają na efektywne leczenie. Widziałam wczoraj ranę. Masakra! Dawno nie było u nas tak spektakularnej „rozpierduchy”.
/Cholera, jednak potrafią mnie zadziwić takie widoki, ten wywołał u mnie nie lada podniecenie. To chyba oznacza, że chirurgia to moje życie i ma przede mną sporo tajemnic, które z radością odkryję;) / Na szczęście pan bardzo dobrze się czuje, mimo zaawansowanego wieku i chorób współistniejących.
Na samej prawie końcówce dyżuru, o 5.36 zmarł nam pan z sali 13. Został właściwie przyjęty tylko po to, żeby nie odejść w domu. Ludzie boją się śmierci, nie wiedzą co robić chyba od stricte technicznej strony, dlatego wolą oddać umierającego do szpitala/hospicjum. Rozsiany proces nowotworowy, nieoperacyjny guz żołądka. Koniec.
Ile się dzieje w szpitalu, każdy dyżur to nowi ludzie, nowe historie, nie rzadko tragiczne i straszne. Niejednokrotnie, na szczęście, szczęśliwe i dające nadzieję na lepsze, przywracające wiarę w naszą pracę:)
Wróciłam przed chwilą z obiadu i mini shoppingu z S. Taki urodzinowy akcent. Jutro spotykamy się w większym gronie. Mam tylko nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy śpiewać mi „Sto lat!”;)
Uwielbiam kolor herbaty z cytryną:)
Zdjęcie (z http://mrrrkotekzemnie.pinger.pl/a/2011/5/8/) nie oddaje rzeczywistości:)
Pozdrawiam.
Radosnego świętowania zatem i wszelkiego Dobra na kolejny rok życia! A także samych szczęsliwych historii szpitalnych. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:)
UsuńWszystkiego najlepszego :))) Spokojnych dyżurów :)) i poszanowania od pacjentów dla Twojej pracy ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
Usuńjeez, te życzenia zabrzmiały, zwłaszcza fragment z poszanowaniem, jakby tylko nielicnzi mogli zrozumieć trudy tej profesji ;)
UsuńHehe, myślę, że trudy każdej profesji mogą zrozumieć tylko nieliczni.
UsuńPowinienem jeszcze dopisać, poszanowania od innych pracowników służby zdrowia :)
UsuńOtóż to;), przyznać jednak trzeba, że każdemu kto z należytą starannością wykonuje swoją pracę, szacunek się należy:)
UsuńA i owszem :))
Usuń