Dobry wieczór Wam, którzy tu jeszcze
zaglądacie[;)] mimo moich zapewnień, że „więcej nie będzie”.
Zmieniłam jednak zdanie, postanawiając
nie przejmować się innymi i robić swoje. Niczego nie zamierzam
ukrywać i dalej będę szczerze o tym, co mi na sercu, tudzież
wątrobie leży;P
Po pierwsze – 12. 11 zostałam po raz
pierwszy ciocią, taką w pierwszej linii – mojemu bratu urodził
się Syn! Szkoda tylko, że zobaczę go nie prędko...wybieram się
do Pl. w kwietniu...chyba,że okoliczności przybiorą inny bieg i
rzucę to w cholerę;)
Od 2 tyg. jestem pracownikiem szpitala
w Zurychu. Niby wszystko ok, niby cacy, cacy, pitu, pitu ale jeszcze
to nie TO. Mój niemiecki nie jest jeszcze na super poziomie (nie
mówiąc już o szwajcarskim), kardiologia
nigdy nie była moim konikiem, to jakoś chyba powoli ogarniam ten
ich system. W cholerę z całą dokumentacją, która jest
elektroniczna, co przyprawia mnie o zawrót głowy...i pacjentami,
których traktuje się tutaj naprawdę po królewsku (jak w „Na
dobre i na złe” czy innym durnym serialu tego typu)! Zamieszanie i
nieogarnięcie podobne jak u mnie na starym oddziale;) z tą różnicą,
że sprzętu nie brakuje i terminy krótsze. Pacjent, po dajmy na to
wymianie zastawki mitralnej przez t. udową bez komplikacji zostaje
max. 5 dni. Kasa, kasa, kasa – musi się zgadzać. Zespół mam ok,
gdyby tylko chcieli częściej mówić po niemiecku...osoby w różnym
wieku, a i nawet niemiecka Polka jest;)
Zresztą, podobno mają z nas
rezygnować bo za słaby język mamy...zobaczymy jak się sprawa
rozwinie.
Zurych – jest przepięknym miastem.
Zakochałam się w nim po pierwszym dłuższym spacerze. Położony
na górzystym terenie (do pracy mam z górki;). Stara część bardzo
urocza, rzeki i jezioro...nie żałuję, że zostawiłam Lucernę,
która również przypadła mi do gustu.
Mieszkamy w Personalhaus, hmm, to taki
akademik można by rzec. Pokoje z umywalką (ładne, czyste bo
odnawiane w sierpniu), kuchnia i łazienki na korytarzu. A to
wszystko za 600CHF miesięcznie:) 20 min. mam do centrum pieszo a do
pracy 10 min. Mieszkamy tu my (5 osób z programu) i niemieccy
lekarze stażyści, bardzo sympatyczni btw.
Poza tym funkcjonuje tutaj polska
parafia, co jak wiecie dla mnie jest baaardzo istotne. Ksiądz głosi
sensowne kazania a i ludzi na mszach sporo, raczej młodych:) nie to,
co na szwajcarskich mszach, gdzie ja i moi znajomi zaniżaliśmy
średnią;)
No, i to by było na tyle. Nie
zauważyłam żeby życie tutaj było jakoś mega droższe niż w
Lucernie, no może towary luksusowe, na które tak czy siak mnie nie
stać...podstawowe artykuły są w podobnych/jednakowych cenach.
Hmm, niepokoi i zastanawia mnie następująca
kwestia – jeśli szpital mi podziękuje, to ja na pewno nie będę
ponownie przechodziła przez stresujący proces rekrutacji do innych
szpitali. Podziękuję firmie i ogarnę coś sama tutaj lub w
Niemczech.
Kurczę, tu tyle się dzieje! Już
planuję koncert DM czy Michael'a Buble:) do tego zimowe szaleństwo
– może nauczę się w końcu jeździć na nartach? Żal byłoby to
rzucić....Ale co tam! CZAS UCIEKA, WIECZNOŚĆ CZEKA;D
Pozdrawiam serdecznie!
Podziwiam Cie :)
OdpowiedzUsuńeee tam, na podziwianie mnie przyjdzie czas po śmierci;) wiesz, "po owocach ich poznacie", póki co takowych brak.../pozdrawiam!
UsuńKinia moja exwspólokatorka ;***** eee Tobie podziękują??? nie wierzę babko!!!! ta co nie chciała Zurichu za żadne skarby i się broniła jak osioł uparty ;PPPP tęsssknie i odezwałabyś się czasem ...i lepiej szykuj urlop na październik 2014.... ;) mówię poważnie!
OdpowiedzUsuńps.gratulacje rodzicom ciociu :)
UsuńA widzisz, Zurych mnie po prostu zauroczył;) co do października to będę się baaardzo starała/pozdrawiam!
UsuńO i jest nowy post :) Ludziami się nie martw... rób swoje. Oni i tak będą gadać :) Gratulację ciotka! A kardiologia to mi się źle kojarzy - z dwoma takimi panami od fizjologii :P Pozdrawiam i nie połam się na tych nartach :)
OdpowiedzUsuńJa też ich pamiętam...dr S. i ten drugi, mmm tu już pamięć mnie zawodzi - Ch.?
Usuńowszem S i Ch albo H :) p.s. zapraszam do pewnej zabawy. A i jak patrzę na miniaturkę to mi się z Wyspą Młyńską jakoś kojarzy
UsuńJa zaglądałam, zaglądam i zaglądać będę :P Więc czuję się personalnie przywitana na wstępie ;)
OdpowiedzUsuńtaa, grunt to dopieszczać czytelników;)/pozdrawiam!
Usuńpisz koniecznie...
OdpowiedzUsuńbrakowało mi twoich opisów codziennej pracy..
pozdrowienia
:)/pozdrawiam!
UsuńDawno do Ciebie nie zaglądałam, dzięki za pojawienie się u mnie na blogu :) Spełniaj marzenia i trzymaj się, choć dla mnie to i tak jestem mega odważna za to co robisz i że wyjechałaś. Chciałabym tak kiedyś :)
OdpowiedzUsuń