Cześć,
właśnie jakąś godzinę temu wstałam
po odespaniu 3 z kolei nocki i postanowiłam wreszcie coś naskrobać.
Wakacje minęły bezpowrotnie, udało
nam się w tym roku odwiedzić 2 festiwale rockowe w Polsce:)
Osławiony Jarocin, który w tym roku jakoś nie porwał i mniej
sławny Cieszanów Rock Festiwal, który okazał się lepszy od
Jarocina:) Jeśli myślicie, że jakąś część wakacji spędziłam
na egzotycznej wyspie lub w innym kurorcie, to zawiodę Was...POLSKA,
to teraz moja baza wypadowa na każdy urlop chociaż w części. A że
mój narzeczony (!) pochodzi z drugiego końca naszego pięknego
kraju, jest gdzie jeździć. Przemierzając Polskę wzdłuż, jadąc
ode mnie do niego, zahaczyliśmy Kazimierz Dolny i Sandomierz, nie
szkodzi, że była 1 i 3 w nocy;)
Oczywiście wypraw górskich też było
trochę, ale już nie za bardzo pamiętam gdzie byliśmy;P
fajną mam czapkę, nie?
Most Karola w Pradze.
mgłaaaaa
Praca.
Hmmm, jest dobrze. Ostatnio
zastanawiałam się, czy jest jakoś lżej na oddziale, bo wszystko
ogarniam, czy po prostu mnie jest lżej, bo po prostu ze wszystkim
(prawie) sobie radzę. Rozumiecie? Kiedyś jakieś telefony,
załatwienia przysparzały mi sporo stresu, rozmowy z rodzinami tak
samo, a teraz przychodzi mi to o wiele łatwiej, co sprawa, że o
wiele łatwiej i szybciej mi się pracuje. Są rzeczy, których nie
przeskoczę...taka sytuacja. Pacjentka dostała nagle ataku
duszności, naprawdę silnego, rodzina przy niej, my krzątamy się
z tlenem, inhalacją i ułożeniem starszej pani. Poszłam, a raczej
pobiegłam zadzwonić po lekarza. Nie odbiera, Nie odbiera. Nie
odbiera. W końcu się odezwał i stwierdził, że on nie jest już
na dyżurze...dzwonię do innego, a on, że jeszcze nie objął
dyżuru! I weź tu cholera bądź mądry. Stan pacjentki się
ustabilizował, i po jakiejś pół godzinie pojawił się szanowny
doktorek. Teraz to się może cmoknąć! O! Szwajcaria, super, super.
Nie zawsze jest tak cudownie.
Są też takie absurdalne sytuacje,
które nie tylko wprowadzają nas – zespół pielęgniarski w
konsternację, ale przede wszystkim pacjentów. Są tacy 2
Oberaerzty, z których każdy ma inną wizję leczenia pacjenta. Np.
jeden mówi, że pacjent powinien być już uruchamiany i
rehabilitowany, a drugi, że ma jeszcze 2dni leżeć, albo jeden
twierdzi, że konieczna będzie amputacja, a drugi, że na pewno uda
się palec uratować;) po prostu KOMEDIA:D
Jeszcze 2 nocki i weekend wolny:)
jupi!!!
A co do tytułu posta, to mój ówczesny
jeszcze chłopak (o którym wcale nie powinnam tu wspominać, bo tego
nie lubi;P też Cię kocham) zabrał mnie na 4tysięcznik, mój
pierwszy w życiu i tam postanowił złożyć mi propozycję nie do
odrzucenia. Zadał pytanie, o którym marzyłam od najmłodszych lat,
pytanie, które odkąd zostaliśmy parą wisiało między nami:) no i
się zgodziłam:D Zostałam obdarowana pięknym pierścionkiem, który
jest u niego w rodzinie od wielu pokoleń, a teraz gości (bo
przekażę go naszemu synowi...kiedyś) na moim palcu. Przygotowania
do wesela ruszyły pełną parą.
w drodze na szczyt:)
czapka znowu ze mną:)
takie tam widoki:)
Mam nadzieję, że udało się dotrwać
do końca tego przydługawego posta;)
Pozdrawiam i życzę słonecznej
jesieni!
P.S. Pozdrowienia dla c. Hali;)
No i dla szanownego Narzeczonego mego:*
P.S. Pozdrowienia dla c. Hali;)
No i dla szanownego Narzeczonego mego:*
Tak:D:D:D jeszcze dwa dni i weekend :D
OdpowiedzUsuńale mi miłą niespodziewajkę na wieczór sprawiłaś :) a mnie się Łomnica przypomniała sprzed 5 lat :) a ślub w Polsce będzie?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że w Polsce!
UsuńGratulacje! I szkoda,że tak sporadycznie mozna tutaj Cie zastac . Bo śledzimy Twego bloga wraz z kilkoma znajomymi. Pozdrowienia z Suwałk :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPozdrawiam Was:)
Usuń