jakoś nie miałam ostatnio weny żeby pisać cokolwiek. I to wcale nie z braku czasu bo kwadrans zawsze da się wygospodarować, ale tak jakoś wyszło.
Jestem po D, jutro też się tam wybieram (do pracy). A tam jak zawsze się dzieje. Poprzedni weekend miałam wolny, spędziłam go w domu. Miałam okazję być na koncercie bluesowym w leśniczówce, w zeszłym roku też byłam i chyba o tym pisałam. Fajna sprawa. Przyszedłszy we wtorek na dyżur przeżyłam niemały szok. Zwłaszcza, że przed weekendem było poprawnie. Teraz na jednej z sal 4 osobowych rezydują pacjenci przycumowani na różne sposoby do łóżek. Urazy głowy, "poalkoholowe" głównie;/ Hmm, czasami przejaśnia się im i prowadzą rozmowy, które chyba raczej należałoby określić mianem bełkotu. Dzisiaj jeden z nich został uwolniony i dumnie spacerował pomiędzy tamtymi...ale oni chyba i tak nie wiedzą o co chodzi.
Jeden z tych panów przez blisko 2 tygodnie figurował jako NN. Nie było z nim kontaktu i trudno było ustalić tożsamość. Po upływie tego czasu, na oddziale u innego pacjenta była policja, a że musieli go pilnować to zainteresowali się NN-em. Mimo, że wcześniej zostali poinformowani przez prac. socjalnego. Pobrali Gustawowi (tak im imieniem ochrzciliśmy NN) odciski palców i okazało się, że jest Maćkiem. Tzn. panem Maciejem. Pojawił się jego ojciec, historia raczej tragiczna. Kobieta, alkohol, narkotyki, padaczka-->napad, szpital. Dobrze, że w końcu udało się odnaleźć ojca. Przykre takie losy. Co my właściwie mamy za problemy?
Jest też u nas pan, całkiem młody 30lat, całkiem przystojny. Po laparotomii z powodu ostrego brzucha. Od pół roku wdowiec, na parapecie zdjęcie żony, przepasane kirem obok 2 synków...jeszcze nosi obrączkę i ma taki smutek w oczach.
Naprawdę piękna piosenka...cholera, ja tak nie mówię! Fajna piosenka.
Byłam na pogrzebie stryja. Utopił się w morzu jak jeszcze było ciepło. Jakoś mi nie żal. I nie mam tu na myśli "życia po śmierci" w które wierzę. Wuj był alkoholikiem, ostatnimi laty już spokojnym, nie groźnym. Kiedyś, gdy kuzynostwo było dziećmi (teraz sami mają dzieci) sytuacja była bardzo patologiczna. W skrócie napiszę, że była przemoc, burdy i nawet jakieś dziwki. Zastanawia mnie, dlaczego ciotka go nie zostawiła? Ot taka "matka polka". Mieszkali 50km od nas i jakoś sobie radzili. Mimo tej chorej sytuacji dorobili się "czegoś", powoli zaczyna się walka o spadek. Patologia trwa.
Byłam z dziewczynami w ub. wtorek w Sopot na imprezie. Ojjj, dawno już nie miałam okazji, na euro aż. Jadąc tam nie spodziewałam się tłumów, jaki tam zastałyśmy! Przecież to wtorek! Oczywiście wszyscy wylansowani, ładni i pachnący:) Od klubu do klubu, osiadłyśmy w końcu i nawet parkiet zaliczyłyśmy. Pan DJ za konsolą był bardzo przystojny:D Zabawa przebiegła bardzo kulturalnie więc nie ma o czym pisać;P
Co Wam się rzuca w oczy jako pierwsze?:) To nic podchwytliwego. Po prostu musiałam zrobić to zdjęcie! To skansen we Wdzydzach. Śliczna chatka, mogłabym w takiej bywać czasami, nawet w piecu palić i razem z panem Strachem gonić wróble:)
Otworzyłam właśnie piwo. Zawsze pijąc w mieszkaniu otwieram je jednym otwieraczem, który wyjmuję z szuflady. Wrzucam tam również kapsel od otwartej butelki. Trochę się tam ich nazbierało...;p
Wyobraźcie sobie, że nie mam z kim pojechać na Wooda! Mam ogromną nadzieję, że jednak "da się" i pojadę na ten najpiękniejszy festiwal na świecie.:)
Tak wyglądał w zeszłym roku rozkład jazdy tramwajów na przystanku Uniwersytet:) Ynteligencja bije po oczach:D Śmieszy mnie to do dzisiaj:) nie mniej jak wtedy!
Pozdrawiam!
Ten Drugi zbiera ekipę aby jechać na Woodstock ;-)
OdpowiedzUsuńO! super:) jak zobaczy samotne Ufo (taką mam ksywę) na festiwalu to będę JA;D
Usuńhaha.. noo rozkład jazdy genialny ^^
OdpowiedzUsuń