Dobry wieczór, a może i dzień dobryJ
Jestem właśnie na nocnym dyżurze (5 z kolei), udało mi się ustawić polską
klawiaturę a że mam niespotykany spokój, postanowiłam coś naskrobać.
Lipiec, ojj, właściwie koniec lipca – czas wakacji i wypoczynku, słońca i
kąpieli wodnych...ale nie tym razem bo lato w Szwajcarii marne, podłe wręcz.
Było co prawda kilka słonecznych dni, ale jak się domyślacie musiałam wtedy
pracować. Miałam gości z Polski, padało
prawie cały czas. Zabrałam je w góry pociągiem, oczywiście bez parasola się nie
obyło.
W pracy, hmmm. Raz lepiej, raz gorzej_jak to w życiu. Kończy nam się
kolejny etap programu, co właściwie nie oznacza zmian sensu stricto ale jest
okazja żeby powalczyć o lepsze warunki, przede wszystkim w zakresie warunków wynagrodzenia za
prace w święta i noce. Zobaczymy, czy uda się zjednoczyć siły i coś zdziałać.
Nie wiem czy kogoś zainteresuje to, co teraz napiszę, ale w sumie to blog o
charakterze zawodowym, więc przedstawię po krótce, jak wygląda tutaj dyżur
nocny. Na tej zmianie są u nas 2 pielęgniarki, pacjentów max. 26, więc szału
nie ma, ale zwykle da się „to” obrobić.
Początek 22.40, spisuję sobie jedną stronę z wielkiej tablicy z pajcjentami
i idę do koleżanek ze zmiany wsześniejszej, żeby mi zdały krótki raport o tych
właśnie pacjentach. Następnie loguję się do systemu i otwieram dokumentacje
moich podopiecznych. Potem przygotowuję sobie wózek, tj. Taki pielęgniarski
kramik, gdzie stawiam probówki do pobrania krwi na rano, antybiotyki i infuzje,
które muszę w nocy podłączyć. Przed 24 robię pierwszą rundę, tzn. przechodzę (z
latarką!) przez sale i patrzę czy wszystko gra (infuzje, pompy, drenaże, kaczki
itp. itd). Następnym punktem programu są tabletki. Rozkładamy je dla całego
odziału, na cały nastęny dzień. Jedna osoba odczytuje z systemu kto, co i kiedy
ma, a druga rozkłada wszystko, jak trzeba. Trwa to około godziny, jeśli nie ma
wymuszonych przerw. Podczas pierwszej rundy uzgadniam z Sitzwache*, kiedy
pasuje jej pójść na 30min.przerwę. Dzisiaj mam 2 pacjentów z Sitzwache, więc
gdy one robią przerwę, ja muszę siedzieć przy łóżku pacjenta. Koło godziny 2
robię następną rundkę, oczywiście w międzyczasie podłączam godzinowe
antybiotyki, dokumentuję i odbieram dzwonki. Jest też (zwykle) czas na internet
- facebook zablokowany;P czy książkę albo tak jak dzisiaj na pisanie posta.
Oczywiśie, ja jako pilny w dobry pracownik ogarniam pokój zabiegowy, uzupałniam
materiały itp.
W zależności od tego, ile mam krwi do pobrania rano, zaczynam pracę 4, 4.30
czy 5. Muszę wszystkim pomierzyć RR, HR, T, Sp o2, u niektórych też puls na
stopach;), zlać worki z moczem, zczytać drenaże czy VAC. Ostatnia posiadówa
przed komputerem, gdzie nanoszę pomierzone wartości (można zabierać laptopa ze
sobą i robić to bezpośrednio, ale nie jestem tego fanką) i finito.
7.00 – zbieramy się wszyscy w pokoju oddziałowym i my, jako noc zdajemy
szybki raport o swoich pacjentach. Ja ze względu na mój jakże piękny i płynny
niemiecki, uwijam się w 2min27s, w odróżnieniu od kolegi, Szwajcara, który
opowiada i opowiada prawie 10minut;) apropos kolegi, ma na moje oko dobrze pod
60 i jest bardzo fajny. Spokojny, opanowany i widać, że pracuje z pasją.
Bardzo lubię mieć z nim nocne dyżury bo jest melomanem i puszcza świetne
kawałki - klasyka, jazz itp.
Ba! Nawet Możdżera mi kiedyś zapodałJ
No i tym właśnie spodobem ok. 7.15 schodzę do szatni ale to też nie jest
regułą bo ostatnio musiałam zostać do 7.30. Pewien pacjent zaburzył mój rytm
pracy i miałam obsuwę (urwał przewód od VAC).
Teraz mam godzinę 2.42, o 3 idę zmieniać Sitzwachy a potem już tylko 3h i
do domku. Następny dyżur w środę.
Życzę Wam dobrej niedzieli i wspaniałego tygodnia!
K.
*Sitzwache – osoba będąca po specjalnym przeszkoleniu, pełniąca rolę pomocy
dla pacjentów, którzy sami nie są w stanie np. wezwać pomocy, czy są
zagrożeniem dla siebie (myśli samobójcze) bo są np. w delirium pooperacyjnym,
ma za zadanie tylko siedzieć przy pacjencie i go obserwować, podać picie czy
zaprowadzić do toalety też może;)
Mnie interesuje, więc pisz więcej! :D
OdpowiedzUsuńPozdro z dalekiego wschodu, który aktualnie bardziej przypomina klimat Sahary niż standardowe upalne polskie lato :)
postaram się:) zazdroszczę lata!
UsuńJa też poproszę o więcej, to ciekawe co piszesz :) Trzymaj się, ja również niedługo zaczynam pracę na OIOMie i strasznie się boję......
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
UsuńWitaj, czy mozesz mi powiedziec gdzie studiowalas? Czy zagranice wyjechalas po licencjacie czy magisterce? Jak ksztaltuja sie zarobki pielegniarki po studiach w Polsce?
OdpowiedzUsuńWitaj just me:)
UsuńLicencjat CM UMK, mgr GUM. Wyjechałam 2 lata po studiach magisterskich. Pracę zaczęłam na niepełnym etacie, robiąc jednocześnie mgr. Pracując potem na 100%, w szpitalu specjalistycznym w Gdańsku, otrzymywałam ok. 2100zł "na rękę"./pozdrawiam!
Dziękuję za odpowiedź! :) Bardzo dobrze czyta się Twojego bloga, niedawno zaczęłam i nie mogę się oderwać :)
OdpowiedzUsuńA czy za granicę wyjeżdżałaś sama szukając ofert pracy na internecie, czy przez agencję czy może przez szpital?
(wybacz, że zadaję tyle pytań, ale poważnie rozważam ten kierunek i dlatego chce o nim więcej wiedzieć, a nie mam nikogo znajomego kto jest pielęgniarką, żebym mogła go zapytać)
Hej, odezwij sie na gg, to Ci napisze co i jak;)/pozdrawiam!
Usuń