Dobry wieczór,
Przepraszam co
wierniejszych czytelników za absolutny brak systematycznośći, ale hmm,
ściemniać nie potrafię więc napiszę, że cały mój wolny czas pochłania coś, a
raczej ktoś, dla kogo ów czas zawsze mamJ i to jest mój priorytet.
Piszę z pracy,
tak na szybko. Mam dosyć spokojny dyżur, nasz oddział zawalony został pacjentami
kardiologicznymi, bo tam jak zwykle i wszędzie za mało łóżek.
Miałam to (nie)szczęście
pójść pomagać na inny oddział w HGT (Herz, Gefaess, Thorax – czyli taki skrót
od naszego centrum – serce, naczynia, klatka piersiowa) i akuat na kardiologię
trafiłam. Miałam pogląd na tamtejszych pacjentów, bo u nas też często są,
lekarzy też z grubsza znałam, więc jakoś poszło, chociaż 1 dnia wzięłam „kranka”*
Doświadczenie pracy w nijako obcym teamie pozwoliło mi docenić ten, w którym
jestem. Mianowicie na oddziale C jest tak, że tam właściwie nie ma
teamu...każdy sobie rzepkę skrobie, nikt nie jest za nic odpowiedzialny, nikt
nic nie wie-àporażka.
Spowodowane jest
to chyba stałą rotacją personelu, mało tam osób z długoletnim stażem, od
których można się uczyć, które mogłyby zarazić pasją pracy na tamtejszym
oddziale. Nie wiem, może moje sądy są zbyt surowe i po 4 zaledwie dyżurach nie powinnam
tak srogo pisać. Jednego jestem pewna, nie chcę tam więcej iść. W ogóle nie
chcę być wysyłana na inne oddziały, a tu niestety tak jet, że jak jest
potrzeba, to się chodzi na inne i jakoś nie mają z tym dużego problemu, hmm
może dlatego, że zarabiją 2razy więcej ode mnie i znają niemiecki/szwajcarski;P
Wracając do
naszego ukochanego, wielmożnie panującego szefa, nie chce nam dalej płacić
dodatków za noce i weekendy. Jesteśmy tym strasznie sfrustrowani, ale nie
potrafimy znaleźć w sobie tyle siły, żeby go kopnąć w d...byle do kwietnia
2016...
W oddziałowej
rutynie święta i kres noworoczny przebiegły nadwyraz spokojnie. 8 pacjentów,
luz, blues.
Ja byłam na
Święta w Polsce, gdzie w rodzinnej atmosferze chłonęłam polskość i starałam się
odpocząć. Nie było to łatwe, zwłaszcza, że mój chłopak został w Szwajcarii.
Przeżyliśmy jakoś ponad 3 tygodniową rozłąkę, a wiecie przecież, im większa
tęsknota tym...;)
Na oddziale mamy
jak zwykle mega interesujące i skomplikowane przypadkiJ ale o tym może innym razem.
Pozdrawiam Was
bardzo mocno i życzę samych mądrych decyzji w 2015r!
*do 4 razy w
miesiącu możesz zadzwonić i powiedzieć, że jesteś chory i nie możesz przyjść.
Nikt nie dopztuje co ci jest, nie potrzeba też zaświadczenia lek. i dlatego
niektórzy nadużywają tego...mnie w ciągu roku zdarzyło się 2 razy...nie jestem
z tego dumna i nie mam się czym chwalić, ale skoro mój kochany szef tak bardzo
nas motywuje do pracy, to takie są tego skutki.
Cieszę się, że znalazłaś chłopaka, zdradzisz nam jakiej jest narodowości? U mnie w święta na oddziale też w miarę spokojnie, 1-2 pacjentów, za to teraz wszystkie 7 łóżek jest zajętych, nie zdążysz przełożyć, wpisać parametrów, porobić zleceń i musisz od początku zaczynać przekładanie itp.
OdpowiedzUsuńCzesc! Oczywiscie POLAK:) Pozdrawiam!
UsuńO, fajnie, że napisałaś :) Samych radości w 2015 i żeby Ci się z chłopem układało ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tobie rownież samych dobrych chwil😊
OdpowiedzUsuńGratuluje Kinia :D I powodzenia w miłośći :)
OdpowiedzUsuńCześć. Pisałam do Ciebie na GG. Mam kilka pytań dotyczących firmy curaswiss. Mam przed sobą rozmowę kwalifikacyjną od której w zasadzie zależy czy mnie zakwalifikują do tego programu wyjazdowego. Proszę skontaktuj się ze mną na GG jak możesz.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowe posty! Zachęcam do odwiedzenia www.pielegniary.blogspot.be
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości na Twoim blogu...;) w Niemczech też tak można z tymi krankami ale do 3 dni...i oczywiście ludzie tego też mocno naduzywaja,bo to wakacje i ciepło i kto by siedział w pracy....bo to po imprezie kac....itp. ma to swoje plusy i minusy,fajnie nie musieć lecieć z byle głupotą do lekarza ale z drugiej strony potem wieczne braki personalne. Zresztą pewnie u Was podobnie. O
OdpowiedzUsuńpzdr :*