środa, 14 października 2015

Stało się!

Cześć,

właśnie jakąś godzinę temu wstałam po odespaniu 3 z kolei nocki i postanowiłam wreszcie coś naskrobać.

Wakacje minęły bezpowrotnie, udało nam się w tym roku odwiedzić 2 festiwale rockowe w Polsce:) Osławiony Jarocin, który w tym roku jakoś nie porwał i mniej sławny Cieszanów Rock Festiwal, który okazał się lepszy od Jarocina:) Jeśli myślicie, że jakąś część wakacji spędziłam na egzotycznej wyspie lub w innym kurorcie, to zawiodę Was...POLSKA, to teraz moja baza wypadowa na każdy urlop chociaż w części. A że mój narzeczony (!) pochodzi z drugiego końca naszego pięknego kraju, jest gdzie jeździć. Przemierzając Polskę wzdłuż, jadąc ode mnie do niego, zahaczyliśmy Kazimierz Dolny i Sandomierz, nie szkodzi, że była 1 i 3 w nocy;)
Oczywiście wypraw górskich też było trochę, ale już nie za bardzo pamiętam gdzie byliśmy;P

fajną mam czapkę, nie? 
Most Karola w Pradze.


mgłaaaaa

Praca.

Hmmm, jest dobrze. Ostatnio zastanawiałam się, czy jest jakoś lżej na oddziale, bo wszystko ogarniam, czy po prostu mnie jest lżej, bo po prostu ze wszystkim (prawie) sobie radzę. Rozumiecie? Kiedyś jakieś telefony, załatwienia przysparzały mi sporo stresu, rozmowy z rodzinami tak samo, a teraz przychodzi mi to o wiele łatwiej, co sprawa, że o wiele łatwiej i szybciej mi się pracuje. Są rzeczy, których nie przeskoczę...taka sytuacja. Pacjentka dostała nagle ataku duszności, naprawdę silnego, rodzina przy niej, my krzątamy się z tlenem, inhalacją i ułożeniem starszej pani. Poszłam, a raczej pobiegłam zadzwonić po lekarza. Nie odbiera, Nie odbiera. Nie odbiera. W końcu się odezwał i stwierdził, że on nie jest już na dyżurze...dzwonię do innego, a on, że jeszcze nie objął dyżuru! I weź tu cholera bądź mądry. Stan pacjentki się ustabilizował, i po jakiejś pół godzinie pojawił się szanowny doktorek. Teraz to się może cmoknąć! O! Szwajcaria, super, super. Nie zawsze jest tak cudownie.
Są też takie absurdalne sytuacje, które nie tylko wprowadzają nas – zespół pielęgniarski w konsternację, ale przede wszystkim pacjentów. Są tacy 2 Oberaerzty, z których każdy ma inną wizję leczenia pacjenta. Np. jeden mówi, że pacjent powinien być już uruchamiany i rehabilitowany, a drugi, że ma jeszcze 2dni leżeć, albo jeden twierdzi, że konieczna będzie amputacja, a drugi, że na pewno uda się palec uratować;) po prostu KOMEDIA:D

Jeszcze 2 nocki i weekend wolny:) jupi!!!

A co do tytułu posta, to mój ówczesny jeszcze chłopak (o którym wcale nie powinnam tu wspominać, bo tego nie lubi;P też Cię kocham) zabrał mnie na 4tysięcznik, mój pierwszy w życiu i tam postanowił złożyć mi propozycję nie do odrzucenia. Zadał pytanie, o którym marzyłam od najmłodszych lat, pytanie, które odkąd zostaliśmy parą wisiało między nami:) no i się zgodziłam:D Zostałam obdarowana pięknym pierścionkiem, który jest u niego w rodzinie od wielu pokoleń, a teraz gości (bo przekażę go naszemu synowi...kiedyś) na moim palcu. Przygotowania do wesela ruszyły pełną parą.

 w drodze na szczyt:)

 czapka znowu ze mną:)

takie tam widoki:)


Mam nadzieję, że udało się dotrwać do końca tego przydługawego posta;)
Pozdrawiam i życzę słonecznej jesieni!

P.S. Pozdrowienia dla c. Hali;)
No i dla szanownego Narzeczonego mego:*