piątek, 26 sierpnia 2016

"Mój miły jest mój, a ja jestem jego'' czyli mlodapielegniarka wstąpiła w związek małżeński.

Dzień dobry,

Wakacje mają się ku końcowi, ja już po urlopie, w pracowniczym wirze...chociaż dzisiaj mam praktycznie wolne, bo idę na 22.41 – tak, właśnie o tej godzinie zaczyna się dyżur nocny.

Od maja pracuję już na wlasne konto, tj. jestem wolna od firmy pośredniczącej i w sumie mogłabym zmienić oddział, pracodawcę, kraj, stan cywilny, hmm  to ostatnie właśnie zmieniłam. Ale nie o tym. Nie powiem, żeby wiele się zmieniło od tego czasu, poza pensją oczywiście. Motywacja jakoś radykalnie nie wzrosła, obowiązki te same. Nie ukrywam, że jestem w tym kraju dla pieniędzy, a że przy okazji mam tu góry...J Jeszcze kilka lat i wracamy do Polski. Mam nadzieję, że się za bardzo nie rozczaruję.





Przed urlopem mieliśmy bardzo ciekawy przypadek, w sumie przedwczoraj pan jeszcze żył, ale dni jego raczej policzone.  Pan został przyjęty do operacji wykonania bypassu w nodze, nie pamietam dokladnie jakiego i gdzie dokładnie.  Szereg komplikacji sprawił, ze panu amputowano ową nogę, wyłoniono stomię jelitową i tracheo, musiał też poddawać się dializom. Szeroka antybiotykoterapia. Mimo wszystko w panu była niesamowita wola walki, chciał koniecznie wrócić do domu żeby zająć się wnukami.  Nigdy wcześniej nie widziałam pacjenta z tracheostomią, który by „normalnie’’z apetytem jadł. Niestety pacjent bardzo żle znosił dializy, zalamywał się krążeniowo. Do tego niewyjaśniona alergia, która powodowala straszny świąd, pacjent drapał się do krwi. Po którejś z kolei dializie ponowinie trafił na OIOM, przedwczoraj przeniesiono go na OIOM oparzeniowy, widzialam zdjęcia...cała powierzchnia skóry w ranach, bąblach. Ostatnia rozmowa rodziny i lekarzy – przerwanie uporczywej terapii...Pan S., rocznik 1956.
Do tego w ostatnim czasie przewijają się nam na oddziale narkomani, do operacji naprawczych zastawek serca. Mam w głowie dwie kobiety, ok. 40lat. Uzależnione od heroiny. U jednej znależliśmy przybory do wstzykiwania sobie tego świnstwa.  Ma/miała 3letniego synka. Panią przeniesiono do szpitala regionalnego, na dalszą intensywną terapię. Nie wiem w sumie dlaczego operuje się ludzi, u których już na starcie nie widać potencjału do wyzdrowienia.  Z drugiej strony, co należałoby zrobić? Skazać na śmierć? Tak o? Druga pani nie przeżyła.
Nie chcę konczyć tak pesymistycznie, więc napiszę, że wybieramy się z mężem (:D) na poślubny weekend w Rzymie. Nie mogę się doczekać!




Pozdrawiam i do następnego razu!