niedziela, 19 maja 2013

alles klar:)

Dzień dobry!

Podobno w Polsce, a już na pewno na północy ciepło, letnio i wakacyjnie wręcz. We Frankfurcie nie koniecznie;]  Co prawda wczoraj nawet zrobiło się ciepło ale to jeszcze nie to.
Dzisiaj niedziela, jutro Pfingsmontag czyli też/znowu wolne. (1, 9 i 20.05) - a myślałam, ze my w Polsce mamy dużo wolnych dni;)


W szkole, hmmm - jakby nadzieje na zdanie egzaminu b2 gasną. Nauczyciele, w porównaniu do naszych w Polsce mają inne podejście. Spokojnie, zdążymy, jesteście super i nie stresujcie się. Nie czuję, że robię tutaj jakiekolwiek postępy. Czytam książeczki dla dzieci (bez obrazków;p), słucham sporo radia. Gramatyka prosta nie jest ale myślę, że DA się, co z resztą_zobaczymy.



Miasto dalej zachwyca! wczoraj np. trafiliśmy do knajpki, ukrytej pośród kamienic na Sachsenhausen, poczułam się jak we Włoszech:) zadaszenie na zewnątrz w postaci pnączy winogron - świetnie!


Życie moje tutaj obfituje czasami w atrakcje typu Apfelwein, Grüne Soße, czy po prostu piwko na ławce, nad Menem;)_wszystko oczywiście z umiarem, bo główny cel jest inny;)

Zbieram się do Kościoła. Cześć, z Bogiem!

piątek, 3 maja 2013

Pozdrowienia z Frankfurtu!

Tak, właśnie tutaj teraz jestem:)

Hmm, może po kolei.
Przyleciałam w niedzielę wieczorem. Z lotniska odebrał mnie pan narodowości Tureckiej, taki specjalny, zatrudniony przez szkołę językową. Namiary na niego dostałam wcześniej, więc jakby co, mogłam dzwonić;] Szczerze - to pan wyglądał podejrzanie, ale miał umówione oznaczenie więc podeszłam do niego i dałam się zaprowadzić do samochodu...Czarny mercedes, combi, dzięki czemu moje walizy się zmieściły. Jechaliśmy ok. 30 min. do mojej pani Mariny, która okazała się bardzo sympatyczną osóbką, w wieku ok. 55lat.
Mieszkam w północnej, rzekłabym baardzo północnej części Frankfurtu. Mam tutaj wokoło jakieś pola i uprawy;) Prawda jest taka, że całymi dniami jestem w centrum, do którego udaję się U-Bahnem a podróż trwa dokładnie 22min:) więc super. W ogóle komunikacja jest tutaj świetnie rozwiązana. Sporo oznaczeń, trudno się zgubić;)



Pani M. jest nauczycielką muzyki, uczniowie przychodzą do niej i czasami słyszę jak ćwiczą. Z niej jest taka artystyczna dusza, wegetarianka, zafascynowana Indiami. Daje mi śniadanie i kolację. Póki co bez zastrzeżeń, chociaż kawy to nie miała;)
W poniedziałek bez problemu dotarłam do szkoły a tam oprócz nas - 5 osób z programu, jeszcze z 14 innych osób z całego świata. Nigeryjczyk-ksiądz, robiący doktorat, 2 Rumunów w seminarium;D, Kanadyjka, Amerykanka i Francuzka, które mają facetów Niemców, młody, przemądrzały ale przystojny Turek itd. Trochę pokpili sprawę bo dołączyli nas to tej grupy a oni już jedną książkę z b2 przerobili, więc trochę nie halo...Chociaż nie za bardzo widać jakąkolwiek różnicę poziomów. Z podniesionym czołem idziemy równo:) a jeśli chodzi o akcent to mamy najlepszy;) najśmieszniej oczywiście brzmi Józio z Nigerii, no i Rui z Chin ale to przecież nie dziwota.

 
W środę był Feiertag, czyli wolne. Przyjechał nasz szef Szwajcar, mieliśmy z nim spotkanie, kawa, obiad, objazd po mieście. I oczywiście rozmowa wg wcześniej ustalonego przez niego schematu:) Co nam się podoba, co nie, jak nasze  "gościnne rodziny" itd.  Powiedzieliśmy mu o sytuacji w szkole i z tego powodu właśnie w poniedziałek zaczynamy w nowym składzie, "normalnym" trybem:D Zobaczymy co będzie.
Miasto jest po prostu przecudne!




W niesamowity sposób łączy nowoczesność ze starymi zabudowami. I Men z całą infrastrukturą z nim połączoną! I ta różnorodność wśród ludzi - wszystkie narodowości:) Wszyscy biegają, wszyscy jeżdżą na rowerze:) Jestem zachwycona i gdyby nie zobowiązania w Szwajcarii to kto wie...?;)  pięknie!



Hmm, muszę przyznać, że sporo rozumiem, z tego co mówią ale mam jeszcze małe opory przed mówieniem. Od jutra zaczynam gadać jak najęta;] No i biegam:) w okularach bo zapomniałam kontaktów z domu a nowych nie zdążyłam kupić;) na tej mojej "wsi" tutaj sporo biegaczy, ale większość biega wieczorem a ja wolę rano;)

Pozdrawiam więc! Bis später!