sobota, 29 czerwca 2013

O co tu chodzi...?

Ojej, 

prawie 2 w nocy...dzisiaj mieliśmy rozmowy z naszym pracodawcą...hmmm, nic z tego nie wynikło i w ogóle bez sensu - mimo wcześniej wyrażonego przez innych uczestników sprzeciwu, zaproponowano nam marne warunki...;/ Nie wiem - czy oni naprawdę myślą, że zostaniemy w programie, że naprawdę aż tak nam na nim zależy? Przecież mogę od zaraz  jako opiekunka zarabiać 2tyś. euro i godnie żyć! A tutaj, po pierwszym tygodniu przekonałam się, że 2 tyś. CHF to marna pensja, minimalna...ekstremalnie minimalna. Zwłaszcza, że za to trzeba będzie opłacić wynajem mieszkania! Wniosek z tego taki, że na 98% żegnam się z nimi i próbuję swoich sił w innym zakątku niemieckojęzycznej Europy:)

Nastrój mam nadzwyczaj dobry, aż sama się dziwię;P Wiem, że mogę liczyć na wsparcie Rodziców przy ewentualnej spłacie  programu (ok. 20tyś. zł.), i to mnie ratuje.
Zamierzam początkowo pracować jako opiekunka, 2tys. euro daje możliwość egzystencji w Austrii, zwłaszcza, że ma się gdzie mieszkać:) ...i certyfikat b2 daje mi takie możliwości!

Hmm, nie wydaje mi się, że po niedzieli wyskoczą z super propozycją, która zadowoli wszystkich....Jutro rano, hmmm, a właściwie to już dzisiaj wybieramy się na spacer po okolicznych górkach a wieczorem na Luzerner Fest...podobno spora impreza. Trzeba korzystać, póki jest okazja:)
W ogóle jestem mega pozytywnie zaskoczona szkołą, w której się uczymy - niby wyrównujemy różnice programowe. Różnic właściwie brak, albo są małe...chodzi mi raczej o słownictwo, które nie stanowi wielkiego problemu:) Mieliśmy zajęcia z zakresu socjologii, psychologii, prawa - kein Problem:) Nauczyciele świetnie przygotowani, zajęcia ciekawe i nie nużące. Zupełnie inaczej niż u nas na studiach.




Szkoda tylko, że "nowa" wersja programu rozczarowała mnie na tyle..., że zamierzam ją skończyć...mam wciąż nadzieję, że "coś" prędko ulegnie zmianie i zostanę - bo bardzo mi się podoba. Okolica przeCUDNA, ludzie uporządkowani, spokojni  - ja sama jestem raczej spokojna i nie okazuję uczuć, co mi odpowiada;) Nie wyobrażam sobie jednak zostać tutaj bez moich kochanych koleżanek, które dzięki programowi poznałam...tak więc pójdę za głosem rozsądku:)


Pozdrawiam!
K.

piątek, 14 czerwca 2013

Wracam do domku czyli - Ich fahre morgen nach Hause zurück!

Dzień dobry, dobry wieczór!,

jutro wracam do domu, dzisiaj zielona noc;] Spakowałam się już, mój nowy 3 kg. słownik (!) zawyża nieco wagę dozwoloną w locie, mam nadzieję, że "uda się" przemknąć;)

Na jutro zaplanowałam już ognisko z rodziną, przyjaciółmi. Heh, fakt, że ja pojawię się na nim ostatnia...a jest co świętować! Oczywiście mój powrót a także znakomity wynik certyfikatu b2:) Jak zwykle - więcej szczęścia niż rozumu. Zamiast wbijać słówka, wolałam oglądać "Grey's anatomy", co prawda po niemiecku i to mi chyba pomogło. Niestety gramatykę trzeba było przyswoić w tradycyjny sposób...;/ nie czuję się jakos mega swobodnie w niemieckim, zwłaszcza w rozmowie. Szwajcaria czeka ze swoim kursem Schwizerdütsch i to dopiero będzie hard core! Heh, o ile zostanę w programie bo póki co, nadal nic nie wiemy;/ 

Z miastem pożegnałam się dzisiaj. Wypiliśmy ostatnie piwo nad Menem...pogoda pochmurna ale ciepło. W ogóle ten ostatni tydzień minął strasznie szybko. Na dobrą sprawę nie zdążyliśmy się pożegnać z naszymi kolegami ze szkoły bo dzisiaj po ustnym zwinęliśmy się ze szkoły;] Przez te 2 tygodnie z nimi nie zdążyliśmy się jakoś szczególnie zaprzyjaźnić;]



Mojej "GastMutter" podziękowałam dzisiaj bukiecikiem 13 różyczek, który nabyłam w cenie 2e, w pobliskim dyskoncie_liczy się intencja, prawda?

A nadchodzący tydzień będzie meega obfity w atrakcje:) W poniedziałek wybieramy się na wystawę Human Body do Gdańska, w środę jadę do "stolycy", międzyczas wypełnię spotkaniami z rodziną, przyjaciółmi i koszeniem trawy...a w niedzielę do Szwajcarii. Cieszyłabym się bardziej, gdyby sytuacja była jasna i przejrzysta. A nie jest. 

Co zapamiętam z tego wyjazdu?
Multikulturowość Frankfurtu,przystojnych krawaciarzy, od których się tutaj po prostu roi;), świetną komunikację miejską, pola, po których biegałam, szparagi, apfelwein, zbieraczy butelek,  mnóstwo zieleni, Men,  no i oczywiście rzeczy związane ze szkołą. Hmm, jeden z naszych nauczycieli - Hans, jest aktorem. Oczywiście "zgooglowałam" go i natrafiłam na jakiś serialik z nim. Śmiesznie.Nie mam jakichś negatywnych wspomnień...pogoda trochę nie dopisała ale na to nikt nie ma wpływu_noo chyba, że Putin;]


Pozdrawiam i życzę miłego weekendu,
3majcie się Polacy!:D

niedziela, 9 czerwca 2013

Achtung!

Witajcie,

i oto nadszedł ostatni tydzień w przepięknym Frankfurcie...w środę certyfikat i w sobotę do domu:)

Ostatni tydzień obfitował w słońce, korzystając z tego usiłowałam się uczyć w parku (oczywiście nie bardzo mi to wychodziło), leżąc na trawie, czego skutkiem jest moja burakowato czerwona opalenizna;)

W każdy weekend coś się dzieje. Festyny, demonstracje, koncerty. I ludzie się bawią! Tak, właśnie oni, Niemcy. Myślałam, że są sztywni i siedzą w domu, a tu takie pozytywne zaskoczenie:) Wczoraj trafiliśmy przypadkiem na jakiś chiński/japoński/wietnamski/tajlandzki (kto ich tam wie)  festyn - no, oni to rzeczywiście nie prezentowali rozrywkowej formy;] pani ze sceny próbowała zachęcić do tańczenia czy choćby machnięcia ręką ale oni nawet tego nie podchwycili;P

;) tak wygląda jednorazowy grill nad Menem;P


Zrobiliśmy sobie wczoraj grilla nad Menem. Grill za 6e, taki jednorazowy, kiełba, piwko i czego chcieć więcej? W poprzednią sobotę, też przypadkowo trafiłyśmy na festyn uliczny. Cała ulica zamknięta, ludzi maaasa, 2-3 sceny z muzyką na żywo. Starzy, młodzi i wszyscy się bawią! 

Raz po zajęciach postanowiliśmy wsiąść w pierwszy, lepszy autobus i pojechać "gdzieś". I tak trafiliśmy na stadion Eintrachtu Frankfurt. Oczywiście nie mogliśmy tam wejść, tym bardziej, że zbierali się tam fani Depeche Mode bo za parę godzin miał się rozpocząć koncert, chyba nawet słyszeliśmy próby;]



Teraz jest buurza, nie wiem, może powinnam wyłączyć komputer?;)


hmm, nie jest to zdjęcie wysokiego lotu, ale takie ogromne parki tutaj mamy, zaledwie 2-3 min drogi kolejką od centrum.


Tytuł dzisiejszego posta nawiązuje do wizyty naszego szefa i nowych pomysłów firmy. Chce nam zmienić umowę, wydłużyć program...mamy wiele wątpliwości i nie wiem co będzie dalej. W obecnej formie, za to co nam proponuje nie podpiszę! Przeglądałam oferty pracy w Niemczech, Austrii i jestem skłonna rzucić program i pracować "normalnie", na siebie a nie przez kolejne 4 lata na pana Szwajcara.

No, to by było na tyle;] Ogarniam się do Kościoła, ostatni raz tutaj...chociaż kto wie?
Pozdrawiam!