wtorek, 13 stycznia 2015

2015 po raz pierwszy!


Dobry wieczór,

 

Przepraszam co wierniejszych czytelników za absolutny brak systematycznośći, ale hmm, ściemniać nie potrafię więc napiszę, że cały mój wolny czas pochłania coś, a raczej ktoś, dla kogo ów czas zawsze mamJ i to jest mój priorytet.
 

Piszę z pracy, tak na szybko. Mam dosyć spokojny dyżur, nasz oddział zawalony został pacjentami kardiologicznymi, bo tam jak zwykle i wszędzie za mało łóżek.

Miałam to (nie)szczęście pójść pomagać na inny oddział w HGT (Herz, Gefaess, Thorax – czyli taki skrót od naszego centrum – serce, naczynia, klatka piersiowa) i akuat na kardiologię trafiłam. Miałam pogląd na tamtejszych pacjentów, bo u nas też często są, lekarzy też z grubsza znałam, więc jakoś poszło, chociaż 1 dnia wzięłam „kranka”* Doświadczenie pracy w nijako obcym teamie pozwoliło mi docenić ten, w którym jestem. Mianowicie na oddziale C jest tak, że tam właściwie nie ma teamu...każdy sobie rzepkę skrobie, nikt nie jest za nic odpowiedzialny, nikt nic nie wie-àporażka.

Spowodowane jest to chyba stałą rotacją personelu, mało tam osób z długoletnim stażem, od których można się uczyć, które mogłyby zarazić pasją pracy na tamtejszym oddziale. Nie wiem, może moje sądy są zbyt surowe i po 4 zaledwie dyżurach nie powinnam tak srogo pisać. Jednego jestem pewna, nie chcę tam więcej iść. W ogóle nie chcę być wysyłana na inne oddziały, a tu niestety tak jet, że jak jest potrzeba, to się chodzi na inne i jakoś nie mają z tym dużego problemu, hmm może dlatego, że zarabiją 2razy więcej ode mnie i znają niemiecki/szwajcarski;P

 

Wracając do naszego ukochanego, wielmożnie panującego szefa, nie chce nam dalej płacić dodatków za noce i weekendy. Jesteśmy tym strasznie sfrustrowani, ale nie potrafimy znaleźć w sobie tyle siły, żeby go kopnąć w d...byle do kwietnia 2016...

 

W oddziałowej rutynie święta i kres noworoczny przebiegły nadwyraz spokojnie. 8 pacjentów, luz, blues.

Ja byłam na Święta w Polsce, gdzie w rodzinnej atmosferze chłonęłam polskość i starałam się odpocząć. Nie było to łatwe, zwłaszcza, że mój chłopak został w Szwajcarii. Przeżyliśmy jakoś ponad 3 tygodniową rozłąkę, a wiecie przecież, im większa tęsknota tym...;)

 

Na oddziale mamy jak zwykle mega interesujące i skomplikowane przypadkiJ ale o tym może innym razem.

 

Pozdrawiam Was bardzo mocno i życzę samych mądrych decyzji w 2015r!

 

 

*do 4 razy w miesiącu możesz zadzwonić i powiedzieć, że jesteś chory i nie możesz przyjść. Nikt nie dopztuje co ci jest, nie potrzeba też zaświadczenia lek. i dlatego niektórzy nadużywają tego...mnie w ciągu roku zdarzyło się 2 razy...nie jestem z tego dumna i nie mam się czym chwalić, ale skoro mój kochany szef tak bardzo nas motywuje do pracy, to takie są tego skutki.