czwartek, 16 kwietnia 2015

Wiosna, wiosna...ach to ty!


Dobry wieczór,

w ten nie tak znowu piękny wiosenny wieczór witam wszystkich bardzo serdecznie. Ostatni post umieściłam w styczniu, a tu już połowę kwietnia mamy! Aaach, jak ten czas prędko leci. On każe pisać, więc piszę:)

U mnie po staremu: on, praca, on, dom, on, praca, on;)
W międzyczasie były święta Wielkanocne, a przed nimi Ekstremalna Droga Krzyżowa - 32km nocą po górskim terenie, w ciszy. Doświadczenie interesujące, bo tempo rzeczywiście ekstremalne i nie ma zmiłuj,  ale jakoś nie mogłam się duchowo wgłębić, wyciszyć.

Same święta pracowałam na dyżury popołudniowe, tj. 14-23, tak więc udało się zjeść niedzielne śniadanie w gronie przyjaciół. Święconka też była, a on nawet żurek ugotował, taki prawdziwy, polski i pyszny.

W pracy hmmm, muszę powiedzieć jest ok, nawet bardzo, tj. jak w Pl, raz jest lepiej raz gorzej, zależy od jakości pacjentów i od tego, z kim się pracuje:) Już absolutnie nie boję się odbierać telefonów, sama też wydzwaniam w różne dziwne miejsca (fryzjer, opieka domowa itp.) W teamie chyba też mnie lubią, chociaż raczej nie jestem duszą towarzystwa i nie staram się jakoś specjalnie zaprzyjaźniać z koleżankami z pracy. Nie wiem z czego to wynika, z braku czasu, bariery językowej czy mojego lenistwa...jakoś nie odczuwam usilnej potrzeby powiększania grona przyjaciół. Ci, których mam wystarczają mi zupełnie.


A z worka podróżniczego, to jeden weekend w  marcu, w Polsce się trafił, w jego stronach, więc "u teściów" i jego przyjaciół. Bardzo intensywnie i rozrywkowo było. Ha, powiem więcej, niespodzianek nam tyle zgotowali, że trudno będzie się odwdzięczyć na szwajcarskiej ziemi;)
Poza tym w weekendy często pracuję, tak jakoś się składa.
ALE ostatni weekend spędziłam tak intensywnie, jak nigdy. Miałam 4 dni wolne, tak więc czwartek leniuchowałam a od piątku 5 rano pobudka i w drogę. Zabrałam współlokatorkę, wybrałyśmy się w region Jungfrau. Trochę nam się plany pozmieniały, bo niektóre zimowe wanderwegi (szlaki) były zamknięte, ale mimo to było prze-pięk-nie.




Sobota też wycieczkowo, bo region włoski Szwajcarii został przez nas odwiedzony. A to dzięki koleżance, która ma tu samochód i jechała do chłopaka do Włoch, tak więc po drodze postanowiłyśmy dolinę rzeki Verzasca przejść. W dużym odcinku udało nam się cel osiągnąć, ale chciałam wracać pociągiem do Zurychu, więc trochę się spieszyłyśmy.



                                            Tama, z której skakał James Bond w Golden Eye;)


Niedziela - Titlis. 3238m. On, Qba i ja. Raki, pas, lina, okulary i filtr 50. Nie powiem, że pot i łzy. Powiem strach i pot. Bałam się w pewnym momencie strasznie, ale wiedziałam, że mogę iść tylko w górę, że nie mam odwrotu. Byłam na niego zła, że mnie tam zabrał, chciało mi się ryczeć i krzyczeć.  Na szczęście szybko mi przeszło i potem było tylko lepiej, ba! najlepiej! Ta wyprawa była najlepszą, jaką udało mi się do tej pory zaliczyć. W dużej mierze dzięki niemu.


                                                                        On i ja.

Po tak intensywnym weekendzie w poniedziałek trzeba było do pracy ruszyć. We wt musiałam się zameldować jako chora, a od dzisiaj oficjalnie, pierwszy raz w Szwajcarii i chyba w ogóle w życiu zawodowym jestem na zwolnieniu lekarskim, do poniedziałku (Herpes Zoster).

Wczoraj przy pomocy moich wspaniałych koleżanek udało mi się zorganizować dla niego przyjęcie niespodziankę, bo miał urodziny. Ucieszył się, goście dopisali, pogoda i nasz balkon też;) Bardzo miło było.

Tym miłym akcentem kończę ów wpis.

P.S. Dla niemieckojęzycznych: http://www.srf.ch/news/schweiz/polinnen-fuehlen-sich-von-schweizer-spitaelern-ausgenuetzt 




4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że tak Ci się poukładało tam. No i tradycyjnie zazdroszczę wszystkiego, co związane z górami. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Gratuluję odwagi i pokonania tylu barier :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję,że kiedyś mi się uda go poznać 😊 swietne zdjecia i wypady, tęsknię za Wami...😕

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję,że kiedyś mi się uda go poznać 😊 swietne zdjecia i wypady, tęsknię za Wami...😕

    OdpowiedzUsuń