piątek, 2 listopada 2012

40+ ;)

Cześć!,

jak już ciemno za oknem, a to dopiero 17! Taka pora - długie wieczory, krótkie dni, mimo to nie dopadła mnie jesienne depresja...jeszcze;) Jestem po nocnym dyżurze, nie miałam okazji być na grobach bliskich kolejny rok z rzędu. Jakoś zawsze pracuję.

W pracy, hmm...nawet spokojnie. Sinusoidalna intensywność pracy, z punktem kulminacyjnym w okolicy weekendu...poprzednio 4 zgony się nam przydarzyły! To sporo jak na nasz oddział.




Pan Z. 

Trafił do nas z rozpoznaniem krwawienia z przewodu pokarmowego, którego de facto nie było. Pan po prostu zaniedbany, niedożywiony, odbiałczony i na morfologii stracił. Cały w odleżynach, co nie przeszkadzało mu pić alkohol w dzień wcześniej. Jakaś totalna abstrakcja! Jego siostra powiedziała nam, że przepija swoją rentę z kumplem, w melinie, jaką jest jego mieszkanie. Jakby tego było mało do libacji przyłączała się opiekunka socjalna. Koszmar, aż trudno uwierzyć w taką patologię;/
Z tydzień poleżał i umarł.

Pan S.

Przyjęty z niedrożnością przewodu pokarmowego. Konieczna była operacja. Chirurdzy znaleźli tam guz w jelicie cienkim, zamykający światło. Pan dodatkowo obciążony "sercowo", miał wszczepiony kardiowerter. Zabieg odbywał się w nocy, rano pan przy nas się zatrzymał i natychmiastowa reanimacja nie odniosła skutku.

Pan M.

 Po wycięciu poprzecznicy z powodu guza. Niedosłyszący, z zaawansowanym zespołem otępiennym żył w swoim świecie i trudno było się porozumieć. Miał wyjść nazajutrz ale pogorszył się znacznie...po kolejnych 2 dniach zmarł. 

Pan X.

Nie poznałam pana, był niecałą dobę. Żylaki przełyku, a tu śmiertelność jest bardzo wysoka. Jego przypadek to potwierdził.

A wczoraj na N, mimo 3 przyjęć ostrodyżurowych całkiem spokojnie. 21 panów, oczywiście każdy potrzebuje czegoś na nocnym dyżurze;)

Ostatnio wdzięczna nam bardzo córka jednego pana, która uznała, że cudni jesteśmy przyniosła zapas preparatu dla pań 40+. Ma wspomagać włosy i paznokcie, przypadły mi w udziale 2 op. Podzielę się z mamą:D


Byłam na nowym Bondzie, nie powiem - całkiem, całkiem. Mam wrażenie, że pan James w tej części dorósł.  Jakoś mniej tych ślicznych panienek, romansów. Priorytety uległy zmianie.



Wczorajszym popołudniem oglądałam na vod "Senność", polski film M. Piekorz. Szczerze polecam.



Tak sobie ostatnio spacerując czy biegając spotkałam kilku dziadków z wnuczkami/wnukami w wózkach. Strasznie rozczulający widok. Starszy, siwy pan i małe dziecko. Ojj, chyba nie jest dobrze ze mną, bo łzy mi ciekną na taki widok :O W ogóle często się wzruszam, film, serial, dobre kazanie w Kościele...Hormony trzeba sprawdzić;p

Niestety mój zabytkowy laptop, mający ponad 4 lata odmówił współpracy ostatnio. Zaniosłam go do pana, chłopaka właściwie i za 340zł. wymienił mi dysk bo podobno coś nie grało. Mam nadzieję, że mnie nie orżnął i rzeczywiście dysk wymienił bo ja głupia baba nie mam o tym pojęcia;D
Komputer działa i to pozwoliło mi pozostawić tu dzisiaj kolejny ślad:)

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. tez się wybieram na Bonda:)) nie wiem jeszcze z kim, nie wiem gdzie, nie wiem kiedy :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, jak tajemniczo;) jak na film o tajnym agencie przystało.

      Usuń
  2. Nigdy nie widziałam ani jednego Bonda i bardzo chciałabym to zmienić ;p.

    Za to Senność widziałam i byłam tym filmem zachwycona, do dzisiaj uwielbiam go, chociaż widziałam tylko raz, chyba sobie odświeżę pamięć, bo warto ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej mnie poruszył wątek młodego lekarza. Zresztą pozostałe też mocne.

      Usuń
  3. oooooo "Senność" też mi się bardzo podobała! I Bond zresztą też ;) ale takich tłumów w kinie to już dawno nie widziałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja na Bondzie byłam w południe:) przypadkiem zupełnie, dzięki temu uniknęłam owych tłumów.

      Usuń
  4. Witam :) czy mogłabyś się wypowiedzieć o zarobkach, tak jak to wygląda w rzeczywistości? No i czy jeśli wydaje mi się, że czuję powołanie do tego zawodu to warto iść na te studia? :))
    Em

    OdpowiedzUsuń