sobota, 16 listopada 2013

Los! czyli poszło;)

Dobry wieczór Wam, którzy tu jeszcze zaglądacie[;)] mimo moich zapewnień, że „więcej nie będzie”.

Zmieniłam jednak zdanie, postanawiając nie przejmować się innymi i robić swoje. Niczego nie zamierzam ukrywać i dalej będę szczerze o tym, co mi na sercu, tudzież wątrobie leży;P

Po pierwsze – 12. 11 zostałam po raz pierwszy ciocią, taką w pierwszej linii – mojemu bratu urodził się Syn! Szkoda tylko, że zobaczę go nie prędko...wybieram się do Pl. w kwietniu...chyba,że okoliczności przybiorą inny bieg i rzucę to w cholerę;)

Od 2 tyg. jestem pracownikiem szpitala w Zurychu. Niby wszystko ok, niby cacy, cacy, pitu, pitu ale jeszcze to nie TO. Mój niemiecki nie jest jeszcze na super poziomie (nie mówiąc już o szwajcarskim), kardiologia nigdy nie była moim konikiem, to jakoś chyba powoli ogarniam ten ich system. W cholerę z całą dokumentacją, która jest elektroniczna, co przyprawia mnie o zawrót głowy...i pacjentami, których traktuje się tutaj naprawdę po królewsku (jak w „Na dobre i na złe” czy innym durnym serialu tego typu)! Zamieszanie i nieogarnięcie podobne jak u mnie na starym oddziale;) z tą różnicą, że sprzętu nie brakuje i terminy krótsze. Pacjent, po dajmy na to wymianie zastawki mitralnej przez t. udową bez komplikacji zostaje max. 5 dni. Kasa, kasa, kasa – musi się zgadzać. Zespół mam ok, gdyby tylko chcieli częściej mówić po niemiecku...osoby w różnym wieku, a i nawet niemiecka Polka jest;)
Zresztą, podobno mają z nas rezygnować bo za słaby język mamy...zobaczymy jak się sprawa rozwinie.



Zurych – jest przepięknym miastem. Zakochałam się w nim po pierwszym dłuższym spacerze. Położony na górzystym terenie (do pracy mam z górki;). Stara część bardzo urocza, rzeki i jezioro...nie żałuję, że zostawiłam Lucernę, która również przypadła mi do gustu.
Mieszkamy w Personalhaus, hmm, to taki akademik można by rzec. Pokoje z umywalką (ładne, czyste bo odnawiane w sierpniu), kuchnia i łazienki na korytarzu. A to wszystko za 600CHF miesięcznie:) 20 min. mam do centrum pieszo a do pracy 10 min. Mieszkamy tu my (5 osób z programu) i niemieccy lekarze stażyści, bardzo sympatyczni btw.

Poza tym funkcjonuje tutaj polska parafia, co jak wiecie dla mnie jest baaardzo istotne. Ksiądz głosi sensowne kazania a i ludzi na mszach sporo, raczej młodych:) nie to, co na szwajcarskich mszach, gdzie ja i moi znajomi zaniżaliśmy średnią;)


No, i to by było na tyle. Nie zauważyłam żeby życie tutaj było jakoś mega droższe niż w Lucernie, no może towary luksusowe, na które tak czy siak mnie nie stać...podstawowe artykuły są w podobnych/jednakowych cenach. 




Hmm, niepokoi i zastanawia  mnie następująca kwestia – jeśli szpital mi podziękuje, to ja na pewno nie będę ponownie przechodziła przez stresujący proces rekrutacji do innych szpitali. Podziękuję firmie i ogarnę coś sama tutaj lub w Niemczech.

Kurczę, tu tyle się dzieje! Już planuję koncert DM czy Michael'a Buble:) do tego zimowe szaleństwo – może nauczę się w końcu jeździć na nartach? Żal byłoby to rzucić....Ale co tam! CZAS UCIEKA, WIECZNOŚĆ CZEKA;D

Pozdrawiam serdecznie!

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. eee tam, na podziwianie mnie przyjdzie czas po śmierci;) wiesz, "po owocach ich poznacie", póki co takowych brak.../pozdrawiam!

      Usuń
  2. Kinia moja exwspólokatorka ;***** eee Tobie podziękują??? nie wierzę babko!!!! ta co nie chciała Zurichu za żadne skarby i się broniła jak osioł uparty ;PPPP tęsssknie i odezwałabyś się czasem ...i lepiej szykuj urlop na październik 2014.... ;) mówię poważnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps.gratulacje rodzicom ciociu :)

      Usuń
    2. A widzisz, Zurych mnie po prostu zauroczył;) co do października to będę się baaardzo starała/pozdrawiam!

      Usuń
  3. O i jest nowy post :) Ludziami się nie martw... rób swoje. Oni i tak będą gadać :) Gratulację ciotka! A kardiologia to mi się źle kojarzy - z dwoma takimi panami od fizjologii :P Pozdrawiam i nie połam się na tych nartach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ich pamiętam...dr S. i ten drugi, mmm tu już pamięć mnie zawodzi - Ch.?

      Usuń
    2. owszem S i Ch albo H :) p.s. zapraszam do pewnej zabawy. A i jak patrzę na miniaturkę to mi się z Wyspą Młyńską jakoś kojarzy

      Usuń
  4. Ja zaglądałam, zaglądam i zaglądać będę :P Więc czuję się personalnie przywitana na wstępie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz koniecznie...
    brakowało mi twoich opisów codziennej pracy..
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno do Ciebie nie zaglądałam, dzięki za pojawienie się u mnie na blogu :) Spełniaj marzenia i trzymaj się, choć dla mnie to i tak jestem mega odważna za to co robisz i że wyjechałaś. Chciałabym tak kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń