sobota, 23 listopada 2013

Sprawozdanie z dyżuru "früh"_czyli jak to się robi w Szwajcarii.

Dobry wieczór,

bez zbędnego wprowadzenia postanowiłam Wam pokrótce opisać, jak wygląda przeciętny dyżur, tzw. Frühdienst na moim oddziale:)
Przychodzisz ok. 7, zwykle 6.50 i logujesz się do systemu komputerowego. Najpierw rzucasz okiem na tablicę i dowiadujesz się, za kogo dzisiaj odpowiadasz. Wczytujesz sobie dane Twoich pacjentów - ok. 4-6 osób, ale bywa różnie. To jest min. ALE! tutaj pielęgniarki mają do pomocy FAGE i/lub studenta/ucznia pielęgniarstwa, który będąc w 3 roku nauki robi naprawdę wszystko. Póki co, ja bywam takim pomocnikiem, zwłaszcza ze względu na język i nieznajomość systemu szwajcarskiej opieki. O 7 nocna zmiana (2 pielęgniarki na 26 pacjentów_TYLKO!!!) zdaje szybki raport. O 7.10 często zawozisz pacjenta na blok operacyjny, co wiąże się z ustnym jego przekazaniem zespołowi anestezjologicznemu. Wracasz na oddział i wczytujesz się w historię Twoich pacjentów, sprawdzasz leki doustne, które przygotowuje zmiana nocna i wynotowujesz sobie na karteczkę wszystko, co masz do zrobienia przy danym pacjencie. I tu się gubię, bo i FAGI i "dyplomierte" (czyli pielęgniarki) myją pacjentów i uruchamiają. Jakoś nie zauważyłam, żeby pielęgniarki delegowały te czynności. Po porannych czynnościach (pomiary, podanie leków, toalety, EKG) bywa chwila na śniadanie. Bywa bo czasami przychodzi lekarz i idziesz z nim na obchód. I tu zonk! U mnie na oddziale są 3  grupy lekarskie: kardiochirurdzy, chir. naczyniowi i kardiolodzy...i jakoś trzeba na te 3 obchody pójść! zwykle jest tak, że jedni po drugich przychodzą i jakoś leci. Ale lekarze chcą Cię na obchodzie, z Tobą omawiają plan leczenia, rehabilitację, wypis. Oczywiście nie muszę wspominać, że rano wchodząc do pokoju przedstawiasz się, podajesz pacjentowi rękę i zapewniasz, że "Jestem dla Pana/Pani dzisiaj do 16!"+ uśmiech nr 5:) Lekarze na obchodzie też witają się z pacjentem i poświęcają mu czas, rozmawiają z nim, biorą pod uwagę jego życzenia i sugestie. I tak robi się godzina 10 -10.30. Przyjęcia nowych pacjentów lub powroty z Intensywnej czy z "wybudzeniówki" po zabiegach. Nowoprzyjęty pacjent, który zwykle jutro ma zabieg, zajmuje dobrą godzinę. Rozmowa, w której przedstawiasz mu się i przebieg jutrzejszego dnia, a także typowy pobyt zajmuje sporo czasu. Pobranie krwi, ekg to pikuś! Zwłaszcza, że pacjenci pytają! Potem przychodzi do nich anestezjolog, potem operator. Czasami pacjenci mają w dzień przyjęcia jeszcze badania obrazowe - ostatnio przyszedł pan i miał rtg, USG i CT. Wszystko w 2h! I każdy ma dla niego czas. Aaa, co mnie zabiło, to wiadomość, że operator, po skończonym zabiegu dzwoni pod nr żony/matki czy męża i pokrótce zdaje relację z zabiegu! W Polsce - no way!



 Koło południa znowu mierzysz parametry, w międzyczasie jakieś opatrunki, leki, płyny, asystowanie lekarzowi przy wyciąganiu drenaży opłucnej...od 12 do 14 chodzi się na przerwę - 36min., którą nie zawsze w całości udaje się wykorzystać. Zależy ile jest pracy bo czasami zdarzało mi się zsuwać naprędce sałatkę czy "mikrofalówkowe żarełko". Oczywiście zdarzają się też ostre przyjęcia, co też zaburza rytm. Z reguły transport pacjentów na badania organizuje sekretarka medyczna - zamawia się w intranecie Transportdienst, a piel. musi tylko przygotować pacjenta, czy to na wózku czy na łóżku. aaa, zapomniałam! o 10 jest Standort - czyli zebranie całej ekipy, z hotelową włącznie - omawia się po kolie pacjentów, jak daleko jest się z pracą i czy nie potrzeba pomocy. O 14 przychodzi kolejna zmiana, tez jest krótki raporcik i z reguły wtedy siedzisz z godzinę przed kompem i wpisujesz wszystko. Ehhh te nieszczęsne Pflegeberichte!;/  W międzyczasie dzwonią telefony, często od rodzin, które chcą się dowiedzieć co i jak z ich bliskim - i musisz im takiej informacji udzielić. Oczywiście w zakresie kompetencji, miło i życzliwie:) Ok. 15 zdajesz swoich pacjentów przy łóżku drugiej zmianie. No i oczywiście żegnasz się z nimi:) Do tego umawiasz wychodzących  pacjentów np. w sklepie zaopatrzenia medycznego, czy u doradcy żywieniowego, omawiasz pacjenta z rehabilitantem itd. Nie ma czasu na nudę. Nie biegasz może po oddziale tak jak w Polsce, ale na dupie nie siedzisz bezczynnie nawet 5 minut! Dodam, że nie udało mi się jeszcze wyjść z pracy o 16...
No, tak to się prezentuje. Nie czuję, że trafiłam do raju. I dobrze bo zawsze lubiłam to "zamieszanie", ten pęd. Różnica znacząca polega na tym, że tu za tą ciężką pracę dostajesz naprawdę dobre wynagrodzenie...a i szacunek pacjentów większy, że nie wspomnę o satysfakcji płynącej z pracy w zespole.

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru dzisiaj i niedzieli jutro!

13 komentarzy:

  1. no nieźle mała perypetio :) troche mało tych pielęgniarek na nockach, ale cała reszta cool chociaż trzeba się nalatać koło jednego pacjenta co? jak radzisz językowo w tych wszystkich omawianiach zdawaniach raportow itp???????:) tęsknie......ale obiecuje,że Was nawiedzę tam moszpewne.pl buziii ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Monia! hmm, no z tym językiem łatwo nie jest ale jakoś radzić sobie trzeba;) dla mnie chyba najgorsza jest jednak kardiologia sama w sobie. Muszę się jej nauczyć, żeby wiedzieć co jest ważne, na co powinnam zwracać szczególną uwagę u danego pacjenta.

      Usuń
  2. A może ten szacunek pacjentów wynika z faktu, że oni też przez personel są traktowani z szacunkiem? Mam wrażenie, że w Polsce jest to jest błędne koło - na chamstwo i arogancję personelu pacjenci odpowiadają tym samym. W całej Twojej relacji zwróciłam uwagę na jedno: w Szwajcarii nikt nie robi pacjentowi łaski - też inaczej niż u nas. Czyli się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba tez dodać,że troche inaczej a raczej całkiem inaczej wygląda słuzba zdrowia - tzn w u nas jest służba a tam to po prostu czysty biznes i szpitale się prawie biją o pacjentów. Pod pewnymi względami u nas nie jest tak źle - aczkolwiek podejście itd w Szwajcarii na pewno może być wzorem (aczkolwiek jak mówię są ku temu powody;])

      Usuń
    2. Witaj Anito! Muszę Ci przyznać absolutną rację:) i to chamstwo w Polsce nie wynika z braku czasu tylko z kultury i stereotypów. W Polsce lekarz=bóg, a pielęgniarka (często) sługa boża..Potrzeba pokoleń, żeby to się zmieniło./pozdrawiam!

      Usuń
    3. monica: nie przesadzałabym z tym, że w Polsce to taka służba - nikt za darmo nie pracuje a szczególnie lekarze raczej na zarobki nie powinni na narzekać. A jeśli są niezadowoleni, to nikt ich do pracy w tym konkretnym miejscu nie zmusza. Co miesiąc wszyscy płacimy niemałe pieniądze na tę "służbę", więc mamy prawo wymagać szacunku do pacjentów - to nic nie kosztuje.

      Usuń
    4. Anita zgadzam się z Tobą i szacunek się każdemu nalezy, zwróciłam uwagę tylko na fakt że jednak niestety pieniądze czasem mają duży wpływ na pewne podejście. Niestety tak materialny jest ten świat i mi się to nie podoba.

      Usuń
  3. A ja myślałam że 2 pielęgniarki na tylu pacjentów to tylko w Polsce ... niedouczona ja :) musiałabym na własne oczy zobaczyć jak taki dyżur wygląda bo mnie zaciekawiłaś tym opisem i nie wiem czy już pisałam kiedyś, czy nie ale jestem pełna podziwu dla ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!no z tą obsadą na noc, to naprawdę słabo...a co do Twojego ostatniego wyrażenia to DAJ SPOKÓJ;P

      Usuń
  4. Dwie pielęgniarki na 26 pacjentów - słabo? W Polsce jest to marzenie; normą są dwie pielęgniarki na 35-40 pacjentów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kaniu, wiem, jak jest w Polsce (4 lata pracowałam na chirurgii, 39 łóżkowej!), ale jadąc tutaj spodziewałam się większego komfortu pracy [wiesz, ja czuje się dobrze bo pacjent ma zapewnioną odpowiednią opiekę i czuje się bezpieczny];)

      Usuń
  5. Czekam na kolejny wpis ! Sama studiuje pielęgniarstwo i myśle o wyjeździe :) Szkoda tylko że nie mogę Ci dodać do obserwowanych :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widać wszystko ma swoje 2 strony, zależy co dla kogo pasuje :) Fajnie, że opisujesz tak to wszystko szczegółowo. Ja jak byłam na kardiologii na praktykach to dla mnie jak na laika (w sumie już nie takiego wielkiego, ale jednak człowiek sporo jeszcze nie umie) zdecydowanie było am dla mnie za szybkie tempo. A serce nie poczeka... Chyba się do tego nie nadaje...

    OdpowiedzUsuń