niedziela, 6 listopada 2011

:) MeGa!

Cześć,

jestem właśnie po dniu i przed dniem w pracy;) Dzisiejszy dyżur przypadł mi w udziale za koleżankę bo uszkodziła sobie nogę...a w pracy moooc przypadków i ciekawych historii chorób. Oddział full - 39 łóżek zajętych, tak więc nie było akcji z przyjmowaniem pacjentów chociaż Izba przysłała nam pana po urazie głowy, którego musieliśmy zawrócić bo zwyczajnie nie mieliśmy dla niego miejsca;)

Ostatnio jest urodzaj na appendektomie;) prawie co dyżur jakaś wpadnie;), niestety również "na otwarto" co wiąże się z dłuższym pobytem i większym dyskomfortem i niebezpieczeństwem pacjenta. Jak to w świąteczne dyżury, dzisiaj byłam "tą biegającą". Ogarnąć zlecenia 39 pacjentów nie było łatwo ale się udało.

Mamy w oddziale, już od paru tygodni pana M. Pan pochodzi z drugiego końca Polski, ma 30 lat, trafił do nas z perforacją jelita /?/ chyba. Pan był/jest narkomanem i alkoholikiem. Zapalenie trzustki również go nie minęło. Oczywiście zoperowany, po powrocie z bloku op. jego szanse na wyjście z "tego" oceniano marnie. Zwłaszcza ze względu na zmasakrowaną trzustkę. Ale jak to często bywa pan zaskoczył wszystkich i dzięki naszym zabiegom pan wyszedł z najgorszego. OZT przyprawiło go o odmę opłucnej - drenaż. Jak usunięto drenaż pojawiła się gorączka, rana na brzuchu nie bardzo się goiła...W zeszłym tygodniu okazało się, że zaszyto mu w brzuchu coś czego nie powinno się tam zostawiać....!Pacjenta poinformowano, że ma ropnia - oczywiście kłamstwem to nie było bo "ciało obce" otorbiło się i nijako tym właśnie się stało...Heh, teraz może być już tylko lepiej. Po prostu ma facet pecha...

Tyle o szpitalu.

Czy wspominałam kiedyś, że kocham SDM? Dla niewtajemniczonych Stare Dobre Małżeństwo. Zespół ten jak i wiele innych poznałam dzięki mojemu bratu, za co jestem bardzo wdzięczna:) Poezja śpiewana. Inspiracją dla twórców SDM - są wiersze m.in. Stachury, Rybowicza, Ziemianina, Belona...

Tabletki ze słów
 
Kogo nie boli,
ten nie pisze wierszy,
bo po co?
Wiersze piszą ci,
których boli,
tak jakby mogły one
zmienić cokolwiek...
Wiersze piszą ci,
których zawiodły
wszystkie
przeciwbólowe
środki...
A więc wiersze
to dla nich
uśmierzające
tabletki ze słów.
 
(...)by Rybowicz
 
 
Polecam tym, "których boli", każdemu kto zastanawia się nad życiem, istnieniem, przemijaniem, kto ma i czuje ducha...głos wokalisty i współzałożyciela zespołu jest na tyle charakterystyczny, że długo nie da się go zapomnieć. Słowa, które śpiewa wwiercają się w serce i każą się zastanowić. Po prostu, mając dosyć tej wszechogarniającej  "rypanki", chamstwa, wyścigu szczurów, gonitwy za pieniędzmi, przyjemnością trzeba po prostu znaleźć jakiś "złoty środek". Dla mnie to przede wszystkim modlitwa, ale także muzyka. 
 
"Kompot z rabarbaru", też Rybowicz.

"Nie pamiętam twojego imienia,
koloru twoich włosów, oczu.
Nie wiem, kiedy to było
gdzie, przy jakiej okazji.
Czasami tylko, ostrożnie
wydobywam z pamięci
ten gest, z jakim postawiłaś
przede mną kompot z rabarbaru.

I zaraz, przerażony,
chowam w panice ruch twojej ręki
z powrotem w niepamięć,
aby nie zwariować z czułości.
 
Niestety nie mogę tu umieścić mp3 z tym utworem, jest nieziemsko piękna. Słuchając jej serce rwie się do kochania:), tęskni, przypominają się różne rzeczy i spać nie można...


Doobra, dosyć tego mojego romantyzmu;)
Wramach zmainy tematu powiem, że byłam wczoraj po raz pierwszy na meczu piłki nożnej! Jestem zafascynowana, mega pozytywnie nakręcona i  nie mogę się doczekać następnego:) Podobno nasi nie grali zbyt dobrze ale mnie i tak się podobało. Atmosfera i stadion wzięły górę nad chłodnym osądem sytuacji;) Mecz skończył się remisem. Czułam się podobnie jak na dobrym koncercie, bez alkoholu ale "na haju";D

OK, muszę wrócić na ziemię i powiesić pranie;)

Pozdrwiam,
K.

3 komentarze:

  1. A na korytarzu nie kładziecie pacjentów? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ...położyliby tego 30-latka na korytarzu i mielibyście "Daleko od noszy" ;)

    a SDM jest super, "Kompot z rabarbaru" to chyba moja ulubiona ich piosenka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma opcji na korytarz:D, na szczęście!...ale podobno kiedyś, kiedyś były takie "akcje";/


    A pan M. ma się całkiem dobrze, myślę, że całe "zło" ma już za sobą:)

    OdpowiedzUsuń