poniedziałek, 6 lutego 2012

Zimowo, mroźnie, sielsko, anielsko...

Witajcie z urlopu!

Wyczekiwana zima w końcu zawitała w pełnej krasie – jest śnieg, jest mróz. Ten ostatni poniżej oczekiwań -25, co potrafi skutecznie odstraszyć od spacerów lub jakiejkolwiek aktywności na świeżym powietrzu.
Wczoraj mimo wszystko wybrałam się do Kościoła n poranną Mszę Św. Pieszo, bo samochód wobec niskiej temperatury odmówił współpracy. Poszłam więc przed 7, w prawie 30 stopniowym mrozie do świątyni oddalonej o ok. 3km, drogą wiodącą pośród lasów i pól. Jestem u rodziców, stąd cała ta sceneria i odległości O dziwo nie zamarzłam, chociaż w Kościele też nie za ciepło. Frekwencja na te Mszy wyraźnie mniejsza, hehe, trudno się dziwić;)

Przed urlopem miałam 2 nocne dyżury. Pooperacyjne prawie pełne. Pracy i zamieszania sporo. Nie mam ochoty jednak pisać o pracy, będąc na urlopie.

Od tygodnia jestem ciocią przecudnej Dziewczynki, córki mojego brata ciotecznego. Brat ów, bliższy mi niż bracia rodzeni, dlatego radość wielka ogarnia mnie całą! Jutro zamierzam pojechać do nich z wizytą, żeby zobaczyć małego człowieczka „na żywo”.

W miniony weekend po raz kolejny obejrzałam film „Skazani na Shawshank”, wg powieści Kinga. I znowu z entuzjazmem muszę stwierdzić, że jest to jedna z moich  ulubionych pozycji filmowych. Świetna historia, rewelacyjna obsada i szczęśliwe zakończenie. Ostatni aspekt pozwala na optymistyczne spojrzenie w przyszłość, jaka by nie była teraźniejszość. Nadzieję i przyjaźń, cierpliwość i sumienność – można bez trudu dostrzec w życiu bohatera. Narracja prowadzona przez postać graną przez  Morgana Freemana doskonale rysuje obraz sytuacji, zawierając dodatkowo  własne, ciekawe refleksje. Szczerze polecam ten film, przynajmniej dwa razy należy go zobaczyć;)


Tak wygląda mój świat rano, zanim nie napalimy w piecu:D

Wszyscy jesteśmy poruszeni historią półrocznej Magdy. W czwartek wieczorem sprawa przybrała całkowicie nowy wymiar. Nie ma tu już mowy o porwaniu, ale o…no właśnie o czym? Najczarniejsze scenariusze, nasuwające się po „zagrywkach” matki /?/ znowu uwidoczniają niesamowite i bestialskie wręcz zło. Są jak z horroru. Wiara w ludzi, ich dobro odchodzi w dal…nie ma co ferować wyroków, raczej zastanowić się trzeba jak uniknąć podobnych zdarzeń, gdzie i jaki błąd popełniono?               

Z innej beczki – słyszeliście zapewne o pomorskich blogerach  na facebooku - „make life harder”. Jest to odpowiedź na bloga córki premiera i jej przyjaciółki. Świetna robota! Prześmiewczy i ironiczny charakter chłopaków, wyrażony śmiesznymi wpisami i komentarzami, zyskał wielu zwolenników.  Więcej niż Kasia i Zosia, które dzięki reklamom zamieszczonym na stronie, zarabiają teraz pewnie niezłą kasę. Pff!

Pozdrawiam ciepło, trzeba trochę drewna przywieźć z wiaty do centralnego:D
Na jutro planuję białe szaleństwo! Yeah!

3 komentarze:

  1. Gratulacje dla świeżo upieczonej Cioci :))

    OdpowiedzUsuń
  2. "w prawie 30 stopniowym mrozie" nie da się ukryć, że upały ustały ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłego urlopu w takim razie! I dzięki za namiar na "Make Life Harder" - faktycznie niezłe! Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń