sobota, 5 maja 2012

"Zakochuję się na mieście, zakochuję się w tramwaju..."


Dzień dobry wieczór,


na początek Muchy i piosenka, z której cytat w tytule posta;)


Pisałam ostatnio, że wybieram się na panieński...wybrałam się, tyle wiem na pewno. Po raz kolejny miałam więcej szczęścia niż rozumu. Mam tu na myśli bezpieczny powrót do domu. Nie zdarza mi się często takie "imprezowanie", ale przyznać muszę chyba sama przed sobą zwłaszcza, że ja cholera lubię tańczyć!Hmmm, tylko czy to się liczy, jeśli nie robię tego nigdy na trzeźwo...;D

1 i 2 maja pracowałam. 2 wieczorem świętowaliśmy urodziny chłopaka mojej przyjaciółki. Obyło się bez tańców, a  szkoda bo znowu miałam ochotę;)


Spędziwszy 2 "upojne" noce ubiegłego tygodnia w jednej z imprezowych stolic naszego kraju (Sopot można chyba do takowych zaliczyć;), stwierdzam, że nie jest ze mną aż tak źle.
Co innego, że wolałabym mimo wszystko, robić w tym czasie zupełnie co innego. Wliczając w to pranie i prasowanie;) Nie żałuję jednak i cieszę się, że nie stchórzyłam, co czasami też mi się zdarza.

W pracy zupełnie przyzwoicie. Przez te 2 dni nie odnotowaliśmy żadnego przyjęcia! Aż się boję co będzie w poniedziałek;D.
W jeden z świątecznych dni robiłam opatrunki, zastępując nijako koleżankę, która robi to na co dzień. Lubię to nawet, oczywiście myślę tu raczej o "konkretach" a nie zwykłej zmianie opatrunków po laparoskopii czy przepuklinie. Otwarte rany, zakażone, powikłane, rozwarte kikuty itp. itd. To jest to co lubię najbardziej:D Oczywiście pacjenci raczej nie lubią tych zmian. Często łączy się to z bólem, dyskomfortem...ale cóż, nie ma innej drogi do wyleczenia.



Od jakiegoś czasu uczę się angielskiego, w ramach programu Akademia Euro. Jest zupełnie sympatycznie, poznałam kilku sympatycznych ludzi a przy okazji przypomnę sobie co nie co z angielskiego. (Chociaż tak naprawdę to chyba nie przypomnę bo de facto nie mam czego - uczyłam się go na II, III roku;/) Miałam dzisiaj test!:) Ciekawe jakie będą wyniki. Czyli jak widzicie nauka. Do tego we wtorek egzamin z EKG. Uskuteczniam naukę od czwartku...niby mam jakąś giełdę pytań ale dobrze byłoby wiedzieć coś więcej. W związku z tym kursem musiałam odbyć praktyki. Byłam w prywatnej przychodni i szpitalu. Zachwytom moim nie było końca. Tam tak ładnie, czysto, świeżo, przestronnie...nie to co u nas...pff. Pomarzyć zawsze można. Podobno nie jest tam tak "różowo", jak się wydaje, więc nie żałuję, że pracuję w budżetówce;D


Tak więc trzymajcie za mnie kciuki we wtorek,:),

pozdrawiam!

P.S. Tytuł posta nie ma związku z Sopotem, tylko z codziennymi spotkaniami, jakich wiele a z których nic nie wynika:)

4 komentarze:

  1. Fajne to pierwsze zdjęcie, jest szansa, że jesteś na nim?:)

    OdpowiedzUsuń