środa, 18 stycznia 2012

Szpitalny luksus:D

Cześ Wam wszystkim!,

jestem dzisiaj po D, w niedzielę miałam N.
Nocny dyżur, z 4 ostrymi przyjęciami był naprawdę bardzo wyczerpujący i intensywny. Zwłaszcza w odniesieniu do jednego pana, przyjętego jako HETD. Lekarz zlecił płyny, pompę z IPP i ok. Tyle go widzielim, poszedł spać. ok. godz.0.00, zmierzywszy panu ciśnienie, które wynosiło ok. 60/0 /!?/ zawiadomiłam lekarkę, która akurat miała teraz "działkę". No i zaczęło się. Jak zobaczyłyśmy pana wyniki, połączyłyśmy fakty: morfologia całkiem ok. CRP duże, czasy podwyższone, leukocytoza, nagły, ostry ból brzucha, temp. poniżej 35, diureza marna...wstrząsowy jak cholera! Dopamina, antybiotyk, sterydy, rtg, usg na cito! Dodam, że na oddziale zostałam sama z koleżanką, a naprawdę może być różnie...;/,wrócili za jakieś 40 minut, w rtg znaaacznie rozdęte jelita...nadawał się na stół, tylko kto by odważył się go znieczulić w tym stanie. Ze wskazań życiowych - bo takie ewidentnie były, zwieźli pana na blok już po 7. Zmarł. 79 lat, pierwszy pobyt w szpitalu. Opowiadał nam, że zwiedził pół świata, pracując, że ma cudowną córkę - anioła, wnuki...Czuł, że zbliża się jego koniec, powiedział to koleżance jednej, potem drugiej....Smutno mi się zrobiło, jak się dzisiaj o tym dowiedziałam. Taki dół dopada mnie zwłaszcza w przypadku pacjentów, których przyjmuję. Poznaję ich historię, wprowadzam ich w szpitalne życie i...?!

Na szczęście są w mojej pracy miłe, szczęśliwe zakończenia. Zwłaszcza takie gdy pacjent mimo wszystko, wbrew opiniom "ekspertów" wychodzi na własnych nogach. To najbardziej budujące, daje siłę i kopa na dalszą walkę z chorobami;)
Albo tekst pacjenta - A pani to zawsze, taka uśmiechnięta chodzi?Hehe, oczywiście odpowiedziałam mu, że nie i  to zależy od sytuacji, ale pobierając mu krew, siedząc w żyle wolałam jednak dalej się uśmiechać;)



 W naszym oddziale jest tak, że lekarze cewnikują chorych. Zwłaszcza, że to mężczyźni i mogą być problemy;) Prawo stanowi, że możemy to robić również, oczywiście wg zlecenia lek. Ja jednak, mając dość wołania lekarzy do pacjentów po PP, gdzie często nie mogą się wysikać (jedno z możliwych powikłań znieczulenia podpajęczynówkowego) postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce - dosłownie;) I tak np. dzisiaj, po raz 3 w karierze cewnikowałam faceta;P, chłopaczka - 19 lat. Wyobraźcie sobie sytuację. Ja, w sumie nie wiele starsza od niego, do tego, lekarka akurat się nawinęła i chciała zobaczyć jaka będzie diureza, btw młoda, ładna;D, do tego kolezanka, która mi asystowała, tzw. "brudna" i jeszcze na wierzch pani odnawiająca prawo wyk. zawodu. My 4 wokół młodego, ze mną i jego penisem w roli głównej:D Ale ręka mi nie zadrżała, i poszło "jak w masło";D tak z mojej strony, co on biedny czuł - mogę się tylko domyślać...

Dosyć o pracy, ale na priv nie mam jakoś ochoty dzisiaj...Jutro po N jadę do domu, z czego bardzo się cieszę:) Byłam wczoraj w kinie na Dziewczynie z tatuażem. Przeczytałam trylogię i oceniam tą ekranizację (pierwszej części) na 6 w skali do 10. Gra głównych bohaterów ok, sama fabuła też ale - książka to jednak książka, i to ją głównie polecam;D

Dzisiaj przypada kolejna rocznica śmierci mojego wuja, zginął na skutek niewydolności wątroby, w przebiegu marskości, spowodowanej najczęstszym w naszym kraju czynnikiem...(w sakli światowej - schistosomatoza). Ktoś/sporo osób mogłoby powiedzieć - sam był sobie winny. Ja patrzę na to inaczej - choroba. Uzależnienie, prowadzące do takich a nie innych skutków. Tragicznych w sumie.
Wujek Józek świetnie gotował. Leczo w jego wykonaniu nie ma sobie równych. I takim go zapamiętałam. A! i jeszcze jego opieka nad dziadkiem po wylewie, teściem, w sumie obcym facetem - niezastąpiona i nieodzowna. I jeszcze jak odwiedziłam go w UK, gdzie zarabiał, budując jakiś dom na cudownym, brytyjskim odludziu, marząc o wybudowaniu własnego domu...ehhh, sporo mam z nim wspomnień. Niech spoczywa w pokoju....



Pozdrawiam, 3majcie kciuki za "pewną sprawę", a nawet 2;) - jak coś z nich będzie, to Wam opiszę.
K. 

aaaa, nawiązując do tytułu posta - lekarz, przyjmując pacjenta polecił mu by wziął prysznic, bo mamy luksusowe łazienki, jak to określił :D Powiem tylko, że syf i malaria prawie...a on powiedział to tak poważnie i przekonywująco, że byłam gotowa pójść i sprawdzić, czy się nic nie zmieniło w naszych łazienkach;D

3 komentarze:

  1. Ja w swojej karierze do tej pory cewnikowałem tylko jedną kobietę. Nie wiem czemu ale u nas w szpitalu zaczęto cewnikować na zasadzie: panowie panów, a panie panie. Z tym, że zwykle cewnikuję na sali operacyjnej jak pacjent już odleci, i są to ludzie po 50 rż. :] chociaż najmłodszy miał lat 23, ale ja robiłem wtedy za 'brudnego'.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymamy kciuki za pewną sprawę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz już wiem czemu medycyna nie jest dla mnie! Już samo czytanie o niektórych zabiegach sprawia, że czuję ból w opisywanych miejscach. Przez skromność nie napiszę gdzie dokładnie czułem ten ból czytając Twoją notkę ;]

    Pozdrawiam i mam nadzieję, że też uda mi się wyskoczyć jakoś niebawem na 'Dziewczynę z tatuażem'.

    OdpowiedzUsuń