czwartek, 29 grudnia 2011

Poświątecznie, przedsylwestrowo.

Witam jak w tytule, po Świętach, przed Sylwestrem.

W tym roku mam dyżur nocny 1 stycznia. Oznacza to, że mogę się zabawić w tą szaloną noc, chociaż dla mnie to nieistotne, uważam, że każda inna noc też się na to doskonale nadaje, a ciśnienie i presja, że trzeba jakoś uczcić tę jedyną noc w roku, jest głupia. Jakby każda noc nie była jedyna? Ok, nie każdej nocy zmienia się rok, ale czy to musi być powód do świętowania?Głupota. Skoro jednak tak wyszło, że mogę zabalować, i praca mi sprzyja to skorzystam z okazji i spędzę ją w towarzystwie przyjaciół, na "domówce".

W zeszłym roku było podobnie, tylko musiałam wstać o 5.30, miałam D w pracy;) 2 lata temu o północy szlam do Banku krwi po KKCz - mieliśmy straszne krwawienie do opanowania. Nie przeszkadzało mi wcale, że byłam w pracy - życzenia składane z koleżankami, lekarzami pomiędzy jedną kroplówką, krwią a pampersem też mają swój klimat;) i na długo zapadają w pamięć:) szkoda tylko, że ta uprzejmość i miłość nie zostaje na dłużej...

Święta minęły w domowej, ciepłej atmosferze. Dużo jedzenia, picia. Jak dla mnie za mało kolędowania...
Mama z atakiem rwy kulszowej, ledwo poruszająca się, mimo leków p. bólowych, które jej ordynowałam. Masakra. Na szczęście ja z siostrą pomagałyśmy jak tylko się dało, jednak niektóre rzeczy musiała robić sama bo jest niezastąpiona oczywiście.
Wigilia, potem pasterka - wybrałyśmy się pieszo z siostrą, a dodam, że to ok. 2 km przez las, więc uroczo:) szkoda tylko, że śnieg nie spadł....:( Pod choinką, mimo kryzysu gospodarczego /!/ góra prezentów. Jestem nimi usatysfakcjonowana w zupełności:) Pierwszy dzień Świąt tradycyjnie u mamy w domu rodzinnym. Ciotki, wujkowie, kuzynostwo no i oczywiście jedzenie. Zmyłam się ok. 19, z myślą o pracy dnie następnego. A że byłam sama w domu, w towarzystwie psa, wina i kolędami rozebrałam choinkę. Tak! Właśnie to zrobiłam. Nasza choinka nie była urodziwa, na szczęście mieliśmy drugą w zapasie i zamieniliśmy je.



Dyżur świąteczny baaardzo świąteczny. 15 pacjentów. 2 na pooperacyjnej. Sympatycznie było:) 2 przyjęcia.
Ciekawy przypadek pana K. Lekko ponad trzydziestoletni pan, z chor. Burgera, ZZA. Miał u nas niegdyś amputowany mały palec u nogi, teraz trafił ze zropiałym kikutem drugiej, amputowanej niedawno k.d.L. Btw z tamtego szpitala wypisał się na własne żądanie, po 1 fazie delirium. To nie byłoby jeszcze najgorsze. W pierwszej dobie (25XII)dostał udaru w L półkuli, więc P strona ciała - ta z nogą, jedyną nadzieją na w miarę sprawne funkcjonowanie została porażona. Oczywiście neurolodzy nie spieszyli się żeby pana zabrać do siebie i tam wdrożyć odpowiednie leczenie. Nastąpiło to dopiero 27, lepiej późno niż wcale...dobrze by było, żeby nie ZA późno.

Dzisiaj jestem po N, jutro mam D. Na dzisiaj zaplanowano 5 zabiegów, ciekawa jestem co będzie jutro;)

Zabieram się za czytanie książki, którą kupiłam zachęcona recenzjami a także, chyba przede wszystkim -  miłością do pewnego pana Marka z wąsem;D

Pozdrawiam,
K.

3 komentarze:

  1. Niedźwiedzia nie sposób nie lubić :) Podoba mi się opis na okładce, że gdyby nie on i jego lista, to Polacy dawno by się wzajemnie wyrżnęli...

    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podmiana choinki :P dobre !!!
    2 lata temu po wigilii się nam choinka przewróciła:D wyczucie miała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. >>do Facet po godzinach
    Właśnie skończyłam książkę pana Marka, po niej moja sympatia do jego osoby wzrosła:) miałam wrażenie, że siedzi obok i opowiada mi o sobie:)
    A na liście zmiana lidera! w końcu:)

    >>do erjota
    hehe, choinki całkiem śmieszne są:D tylko prawdziwe toleruję bo one nadają klimat:)

    OdpowiedzUsuń