niedziela, 10 lipca 2011

Do bani...;/

Hej,

jakoś tak mnie entuzjazm z poprzedniego posta opuścił zupełnie i chyba związane jest to raczej z PMS niż z tym, że jutro wracam do pracy.

Wczorajsza impreza w plenerze bardzo udana, byłam samochodem i ominęło mnie niejedno piwko ale sama atmosfera koncertów w lesie - świetna!_nie wiem, co na to mieszkańcy lasu...ale ktoś chyba wydał na to zgodę, prawda?

Przyjechałam do miasta na rowerze, całkiem udana podróż, 3h spokojnej jazdy i 60km za mną:)
Pokręciłam się po pokoju i taaaka nostalgia mnie naszła, że szok! Uświadomiłam sobie, że nie mam tu już żadnych przyjaciół, wszyscy, z którymi trwam w bliskich relacjach są teraz tam, i z kim ja tu będę chodziła na spacery, do pubu czy kina?!  Tak mnie to zdołowało, że postanowiłam wyjść czym prędzej z mieszkania, kupić piwo i pójść, tam gdzie zwykle chodzimy...byłam tak nabuzowana i ???, że zabrałam ze sobą papierosy, które zostawiła u mnie koleżanka (ja nie palę, ew. na imprezach) i spaliłam połowę;/ Do d...z tym wszystkim. Dlaczego nie mam tu nikogo, dlaczego nie mam męża, dzieci?Ehhh, użalam się nad sobą, publicznie w dodatku. Tak mi się źle dzisiaj zrobiło na sercu i nie mam komu o tym opowiedzieć:(, może nie chcę nikogo obarczać moimi problemami, błahostkami, życiem...?

"...smutno mi Panie"!




Ostatnio, jakieś 2 tyg. temu byłam u Spowiedzi Świętej, chyba każdy wie na czym polega i czym jest TEN Sakrament. Dla każdego dobrego Katolika ważny i konieczny, dla mnie również. Chciałam tylko napisać, że cieszę się ze spowiedników, którzy są w jednej z tut. parafii i mam szczęście u nich się spowiadać. Mają świetne kazania i są wg mnie wybitni "w sprawie" sakramentu Pokuty. Ich słowa trafiają do mnie, zapadają w serce i chcą mnie ulepszać. Chyba o to chodzi, nie?

Pozdrawiam więc w melancholijnym nastroju,
słuchając najświeższej płyty Radiohead,
przygotowując się do pracy:)
Kinga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz