Oddział spoko był nawet jak przyszłam w pon do pracy ALE miałyśmy 8 przyjęć i trochę się popsuło...panowie jacyś tacy internistyczno - onkologiczno - psychiatryczni się zebrali, z masą leków pod pachą, że trudno było ogarnąć. Zwłaszcza, że moi współpracownicy na owym dyżurze średnio byli zainteresowani i musiałam sama ogarniać...Poszło jakoś. Wczoraj natomiast, nie do końca przeświadczona o dyżurze N pojechałam do szpitala i ku mojej uciesze, okazało się, że mam wolne:) hehe, na szczęście mam blisko więc mini wycieczka rowerowa z wieczora jak znalazł;)
Kurczę, mam tak wyostrzony słuch, że wciąż COŚ słyszę, ni to muchy, ćmy czy inne duchy... spać nie mogę przez to;/
Dzisiaj powłóczyłam się trochę po sklepach, ogarniałam mgr;/ i w ogóle to jestem na diecie. Nie jem chleba, ziemniaków, że o słodyczach nie wspomnę;] niestety piwo piję i to pewnie zniweczy mój trud. Pfff, ciężko mi bo stale myślę o żarciu. Powinnam chyba stale pracować bo tam nie ma na to czasu;)
Zbieram się do napisania osobistego postu, od początku właściwie zamierzałam TO opowiedzieć ale jakoś nie mogę się przełamać. Dla mnie "temat" baaardzo ważny, jednocześnie trudny i beznadziejny, z drugiej strony banalny, mydlany, i w ogóle bez sensu. Muszę jednak go umieścić bo tłumić w sobie nie daję już rady. Jeszcze nie dziś.
Moja miłość!!!
Byłam dzisiaj na piwku z Anką i jej chłopakiem, jutro jadą na urlopik, za wschodnią granicę:) Mogłam jechać z nimi, niestety finanse mi na to nie pozwoliły. Tak się niestety zarabia w tym zawodzie;/ Oczywiście dodać do tego należy fakt, że za 600zł wynajmuję pokój, a do tego nie potrafię oszczędzać;p
Generalnie żałuję, że nie udało mi się z nimi pojechać, nie mówiąc o przyczynach takowego stanu.
Pozdrawiam zatem,
do zobaczenia!/?/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz