wtorek, 7 czerwca 2011

Po dyżurze...

Jak mówi tytuł - wróciłam z dyżuru dziennego = 7 - 19 w pracy. Dla wielu 12godz. w pracy to nie do pomyślenia, dla niektórych praca pielęgniarki polega na piciu kawy, robieniu zastrzyków, czytaniu gazet i np. malowaniu paznokci;]hehe, tą mała prowokacją zamierzam rozpocząć opis dnia w mojej kochanej pracy:)

A więc po kolei:

7 - 7.15 kawa;D połączona z raportem, na którym "opowiadamy"o oddziale, tj. o pacjentach i zabiegach, które były w ostatniej dobie

7.15 - 8.00 pobieranie krwi, rozdawanie leków doustnych, insulin,  premedykacja, zwiezienie pacjentów na blok operacyjnych, czasami pomoc przy ścieleniu łóżek - tym zajmują się opiekunki medyczne - należy do nich toaleta pacjenta, ścielenie łóżek, karmienie, pomoc w transporcie pacjentów i materiału na badania;]

8.00 - 9.00 obchód z  lekarzami, tak, tak - razem chodzimy, i de facto bardziej się orientujemy;p co, kto, gdzie i po co - ale to lekarze wpisują, decydują i BYWAJĄ.
Po obchodzie wypisy - tj. usuwanie venflonów, zmiana opatrunku (piel. opatrunkowa, która pracuje do 15), wypisywanie wskazówek pielęgniarskich.

Zwykle, ok.9 udaje nam się coś zjeść w pokoju socjalnym, trwa to ok.15-20minut. Potem do godziny 11 realizujemy zlecenia dot. farmakoterapii  - kroplówki, vanflony, zastrzyki, enemy.
Po 11 przyjeęcia planowe, w różnej ilości...=założenie kart, zebranie wywiadu pielęgniarskiego - w tym przyjmowanych aktualnie leków, przebytych zabiegów, uczuleń itd., pobranie krwi do badań, wskazanie sali, zapoznanie z oddziałem, rytmem dnia w szpitalu.
Ok. 11 mierzymy glikemię cukrzykom, mierzymy RR niektórym pacjentom, rozkładamy i podajemy leki doustne i cały czas, od 8 "latamy" miedzy blokiem operacyjnym a oddziałem...gdy odbieramy pacjenta z bloku, często wracamy z nim same, bez operatora, mierzymy parametry, podajemy płyny, antybiotyki, leki przeciwbólowe, kontrolujemy opatrunki, dreny, sondy, czasami pobieramy krem do badań labor. po zabiegu.
Ok. 14 podajemy antybiotyki i in. leki godzinowe. Często w tzw. "międzyczasie" odbywają się konsultacje lekarzy z innych oddziałów, co bardziej angażuje nas niż chirurgów bo oni są na bloku...i my ogarniamy:)
Jak czas pozwala to zazwyczaj przed 15 piszemy Historie Procesów Pielęgnowania -  tj. obserwacje pielęgniarskie o każdym pacjencie.
Ok. 16 ponownie mierzy się glikemię, mierzy się temperatury, przygotowuje się pacjentów do zabiegów na dzień następny.
I ponownie rozdajemy leki doustne i podajemy insulinę...
Jak to na chirurgii bywa często przetaczamy preparaty krwiopochodne: KKCZ, FFP a to jak każdy medyk wie wiąże się z papierkową i nie tylko robotą...P.S. dzisiaj np. 4 KKCz i 2 FFP.


Od 7 do 19 - oprócz przedstawionych wyżej czynności jesteśmy na każdy "dzwonek"pacjenta, na każde "ostre" przyjęcie, zwozimy na blok/badania, przywozimy stamtąd, przełączamy kroplówki i robimy pewnie wiele innych rzeczy, które teraz mi uleciały !!!


Specyfiką naszego oddziału jest jego "zabiegowość" - tj. często jest tak, że w pewnych godzinach nie mamy lekarza "pod ręką" bo operuje 4 piętra niżej i jest poza zasięgiem...a jak to w szpitalu bywa, zwłaszcza u pacjentów po stresie operacyjnym, różne rzeczy się dzieją...z zawałami mięśnia sercowego, krwawieniami i in. historiami włącznie... >>tak nie powinno być!!! ale jest i ciężko to zmienić...

Jeżeli ktoś jeszcze uważa, że pielęgniarki są niepotrzebne i nudzą się w pracy to chyba po przeczytaniu tego posta zastanowi się...nie życzę tego Tobie czytelniku ale gro leczących się u nas przyznaje się, że dopiero stawszy się pacjentem zdali sobie sprawę z WAGI pracy pielęgniarskiej...


Pozdrawiam znad miski pierogów:),
Kinga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz