wtorek, 21 czerwca 2011

Różne różnosci:)

Witajcie,

jak przewidziałam pan B. zmarł...niestety, cóż...70 ml moczu/dobę to zdecydowanie za mało...a wszystkie jego problemy wynikały z cukrzycy...

Mamy sporo pacjentów z powikłaniem cukrzycy tj. z zespołem stopy cukrzycowej...w najlepszych przypadkach ich pobyt kończy się amputacją palca, w najgorszych - amputacją udową lub oczywiście "najgorszym" zejściem. Paskudna to choroba i podstępna, często wykrywana przypadkiem lub w sytuacji pojawienia się powikłań. ;/
Mamy obecnie na oddziale pacjenta, który jest ostatnimi czasy bardzo pobudzony i agresywny. Trafił do nas z urazem głowy, bez wskazań do leczenia neurochirurgicznego. Nam pozostało blokować go farmakologicznie a gdy to nie skutkuje to jedyną drogą są pasy...pan O. nie chciał przyjąć leków p.o., stwierdził, że jak mnie kopnie to sama je połknę :O, śmieszne to i tragiczne za razem. Nie wiem jaki pan był przed wypadkiem, ale czasami rodziny są zszokowane zachowaniem swoich bliskich po urazach głowy właśnie. Wcale się im nie dziwię, będąc laikami widzą ojca "normalnego" a za parę chwil/godzin ich ukochany tato wyzywa ich, bije i krzyczy. Niesamowite zagadki kryje ludzkie ciało, że o O.U.N. już nie wspomnę;)

Pewnie nie zdziwię nikogo, pisząc, że uwielbiam serial House M.D. Nie znam osoby, która nie lubi tego filmu i raczej znam maniaków takich jak ja, którzy z niecierpliwością oczekują 8 sezonu. Niestety, ze mną jest gorzej...oglądam odcinki nie raz...;D, oczywiście nie namiętnie, każdy odcinek po parę razy ale jak "leci" akurat odcinek w tv to chętnie oglądam.


Mamy na oddziale nowego rezydenta. Pan NN - bo jakoś nie zapamiętałam jego nazwiska jest biedny, zagubiony i żal mi go. Chirurdzy są specyficzni, jak zresztą lekarze każdej specjalności, i mam wrażenie, że "zlewają" młodszego kolegę, pretendującego do ich "działki". Jakieś 1,5 roku temu przyszła lek. Sz., kobieta raczej postawna i straaaaaasznie pewna siebie, zaczęła wprowadza swoje rządy, robiąc sobie wrogów zarówno wśród lekarzy jak i nas...chciała zrobić rewolucję, naprawić nasz zepsuty światek ale w miarę upływu czasu zaczęła przekonywać się, że po prostu "nie da się". Ok, w kilku kwestiach może miała rację ale starsi, decydenci nie dali się przekonać. Swoją drogą, zazdroszczę jej pewności siebie, taką postawą ma szanse w tym fachu, gdzie większość stanowią faceci. Co innego, że strasznie zadziera nosa, uważa, że pozjadała wszystkie rozumy. Moim zdaniem jej entuzjazm zgaśnie i powoli przechwyci nawyki starszych kolegów. Pan NN póki co raczej wycofany, nie zdradza cech rewolucjonisty;D ale pożyjemy zobaczymy.

Jutro jadę po wpis do profesora K., trzymajcie kciuki bo podobno bywa różnie...
Pozdrawiam,
miłego wieczoru!
K.

3 komentarze:

  1. Nie jestem osoba ktora nie lubi dr H, ja tego serialu poporstu nie znosze (co nie znaczy ze nie szanuje osob ktorzy go ogladaja). a szczegolnie jak juz ktorys pacjent zaczyna wywód: W dr H było... Zakaz ogladania takich seriali!!!

    Podobnie podchodza mi Chirurdzy.
    Kiedys ogladałem Ostry dyżur, ale to raczej z doskoku niż jako wierny fan. Za to Na dobre i na złe ogaldam prawie zawsze, chociaz od roku nie jestem na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miało być: Pododobnie NIE podchodza mi Chirurdzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na dobre i na złe?no co Ty!?hehe, tego to ja nie trawię,chociaż czasami oglądam w kategoriach serialu komediowego;D, co do Greys'ow to raczej perypetie głównych bohaterów przysłaniają tło stricte medyczne...

    OdpowiedzUsuń