poniedziałek, 27 czerwca 2011

Urlop!!!

Cześć,

właśnie wstałam po nocy, tj. obudziłam się bo piję kawę w łóżku;)

Zaczynam urlop, a miałam taaak intensywny i ciężki dyżur, że cieszę się urlopem. Na oddziale SYF, tj. tak określamy sytuację, w której mamy sporo pacjentów zdezorientowanych, bez kontaktu, błądzących i generalnie bardziej potrzebujących internisty, psychiatry niż chirurga;)

Zacznijmy od początku...
Na salach pooperacyjnych 5 pacjentów, w tym pan B. - ten, który doznał udaru - jest tak zaburzony neurologicznie, że wciąż mówi to samo, jak tylko się przebudza, gorączkuje i w ogóle jest w cięzkim stanie. Obok niego pan W., który ewentrował wcześniej, starszy pan, zmęczony gadaniem pana B., czemu się zresztą nie dziwię. 3 na sali, pan C., oszalał ok. 3 nad ranem - wyrwał cewnik Foley;a, wychodził z łóżka, mimo podłączenia do pompy, i krzyczał, że wszystkich musi tu pobić, bo k...co to znaczy, że jest uwiązany (tj. podpięty do pompy), że idzie ją (? jakąś kobietę) ustawić...szok! myślałam, że zacznie mnie bić bo taki mu się agresor włączył, że wow! na szczęście, po 15 min. burzliwej wymiany zdań pan się wyciszył.

Poza nimi, mamy jeszcze pana T., z meeega przepukliną mosznową i brzuszną - odprowadzalne, więc ok. Do tego niestety pan ma POCHP i pół nocy się dusił, wyrywał wkłucia i błądził po oddziale. Ten niepokój jest typowy dla pacjentów, którym brakuje powietrza. Z drugiej jednak strony ciężko mu było pomóc skoro tlen odrzucał, venflony wyrywał jeden po drugim...

Do naszych młodych pacjentów, dołączył pan R. po appendektomii. Wszystko ładnie, pięknie ale pan blady jak ściana, szybki, z gorączką, mdłościami i niskim RR Takie objawy, typowo wstrząsowe mogą sugerować stan przedseptyczny. I jazzda, posiewy krwi, płyny i.v., pomiary, obserwacja. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe osłabienie i dzisiaj już mu lepiej. Mieliśmy kiedyś pacjenta, trzydziestokilkuletniego, ojca 2 dzieci, cukrzyka, który "po wyrostku" właśnie wpadł w sepsę i nie udało się go uratować...



Czyli takie "sztuki" na oddziale a do tego, 3 przyjęcia...Pan niewidomy, po odprowadzeniu przepukliny okołopępkowej, na obserwacji; pan z niedrożnością/podniedrożnością przewodu pokarmowego na szczęście póki co bez operacji i trzecie przyjęcie - pan C.! Nasz stały bywalec, ok. 40 letni alkoholik, z marskością wątroby, żylakami przełyku, epi poalkoholową. Jak zwykle trafił do nas z HETD, na sondę S-B się nie zgodził...dostał płyny, IPP w pompie, terlipresynę i ok. Na szczęście nie rzygał krwią po ścianach, co czasami się zdarza u takich pacjentów. W ogóle, to trafił też z urazem głowy, po napadzie epi a jak się potem okazało, również ze starym oparzeniem stopy...Mix jak się patrzy. aaa i najważniejsze - 2,7 promila;) Pan w ogóle, tak zorientowany, że jak przyniosłam mu pompę to stwierdził, że znooowu to samo, a ja na to, że z pana to taki ekspert, po tylu krwawieniach, że jakby miał możliwość i sprzęt to sam mógłby się leczyć..a on - szkoda, że nie mam pensji lekarza;D Jak był u nas poprzednim razem, to oprócz krwawienia z żylaków, miał taką niewydolną wątrobę, że wodobrzusze miał tak wielkie, jak kobieta w 9 miesiącu. Myśleliśmy, że z tego nie wyjdzie, zwłaszcza, że wpadł w śpiączkę wątrobową. Wyszedł z tego i poszedł dalej pić, czego skutki znowu go dopadły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz