czwartek, 30 czerwca 2011

Time of death...

Witajcie Kochani,

na początek http://www.youtube.com/watch?v=727Y84Bwusc, bez kontekstów, po prostu ładna melodia i TEN głos...

Nie wiem, z czego wziął mi się tytuł posta ale tak jakoś...może po prostu codziennie myślę o własnym czasie śmierci i tak jakoś wyszło...w końcu nikt nie wie co go czeka za rogiem, a ja mam tą WIARĘ, że po drugiej stronie jest NOWE życie...tylko aby je osiągnąć żyję tak a nie inaczej:)

Moje przyjaciółki, o.m.c. mgr:), już 15 nadejdzie ich wielki dzień, po 2 tyg. walki z pracą i promotorką;), heh, suuuper! Dobrze by było gdyby w naszym kraju ten tytuł dawał gwarancję pracy, albo chociaż dawał pewną perspektywę rozwoju zawodowego...mam nadzieję, że to jest TO czego chcą w życiu i pójdą za ciosem.

Ja się urlopuję i walczę z własną magisterką...dosłownie, bo w klinice, w której teoret. powinno być najwięcej interesujących mnie pacjentów nie ma ich prawie wcale...?!bez sensu...a czas leci...tik, tak, tik, tak...

http://www.youtube.com/watch?v=FlsBObg-1BQ

 Kto zgadnie co jest na zdjęciu? (nagroda - zależy od Zwycięzcy):P
 
A ja kolejny raz ominę Opener'a - szkoda bardzo...Siostro moja kochana malutka, baw się dobrze:)

Jakoś mi tak dziwnie bez dyżurów, bez pacjentów, bez współpracowników...ciekawa jestem co u pana B, u rowerzysty, K. bez śledziony, itd., chyba nie jest dobrze ze mną...ale śpi się dobrze:)

Pozdrawiam!,
Kinga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz